Site Loader

Jedziecie do klubu. Ten pierwszy raz, który na zawsze pozostanie w waszej pamięci, niezależnie od tego jak potoczy się wieczór. Poznajecie genialnych ludzi, czuć chemię, pożądanie i…

… dzieje się coś, co was zmieni. Waszą relację i was samych.

Czujecie ekscytację, niepewność, radość i strach. Wszystko w tej samej chwili. Serce szaleje, rozum nie nadąża. W kolejce do szatni rozmawiacie z inną parą. Dla nich to też pierwsze doświadczenie w świecie swingu. Rozmowa się toczy, napięcie rośnie. W głowie przerobiliście tysiące scenariuszy, ale co innego rola przećwiczona przed lustrem, a co innego wcielenie się w postać przed widzami spragnionymi erotycznego spektaklu. Spragnionymi was.

Przypadkowy dotyk wywołuje nieznane podniecenie. Śmielszy gest rozpoczyna lawinę myśli.

Chcę tego. Nie chcę tego. Chcę tego? Chcę! A ty? Też chcę! Chyba, tak, na pewno…

Nie będziecie czekać. W końcu po to tu przyjechaliście. By zadziała się magia. Magia połączonych ciał.

***

Idziecie do zamykanego pokoju, pragnąc celebrować wspólne stracenie „swingerskiego dziewictwa”. Bielizna szybko ląduje w kącie. Jesteście nadzy, prawdziwi, bez tekstylnych ograniczeń. Kto ma zacząć? Ja? On? Oni?

Pytania są zbędne. Akcja toczy się sama. Bawicie się, pieścicie, aż wreszcie pada sugestia – chcecie się wymienić?

Czas się zatrzymuje. Spoglądacie na siebie, w spojrzeniu szukając akceptacji na to, co się zaraz wydarzy – na bezpowrotne zapomnienie. Przytakujecie.

Zamiana miejsc głównych aktorów i znów akcja, tylko w odmiennym zestawieniu.

To się dzieje naprawdę? Czy to się dzieje naprawdę?

Jest wam dobrze, tak bardzo dobrze. Marzyliście o tym, rozmawialiście, a teraz fantazje przekształciły się w rzeczywistość. Czyli to jednak jest możliwe…

***

Po powrocie do domu nie możecie się od siebie oderwać. Nie jesteście w stanie dojść do sypialni, jesteście wygłodniali siebie, choć przed chwilą z założenia zaspokoiliście głód pożądania. Ale to jest coś innego. Patrzycie na siebie nie tylko jak na małżonków/partnerów, lecz jak na kochanków zdobywców. Seks jest nieziemski.

Na następny dzień – bliskość i jeszcze raz bliskość. Ponowne odkrywanie jak to dobrze być razem.

W pracy uśmiech nie schodzi wam z twarzy. Kolega pieprzy o jakichś zawodowych pierdołach, a wy w myślach przewijacie obrazy ze zgoła innego pieprzenia.

I co ty stary wiesz o życiu… – mówicie z przekąsem.

***

Nie możecie się doczekać kolejnego spotkania. Po co czekać? Idźmy za ciosem! Prosicie ponownie teściów o pomoc przy dzieciach.

Znowu spotkanie zawodowe? Wy tam pracujecie czy tylko gadacie o pracy? No dobrze, pomożemy wam, ale żeby to nie było za często ­– zgadzają się z lekką niechęcią.

A wy odliczacie dni, godziny, minuty. Bo skoro raz było tak cudownie, to za drugim razem będzie jeszcze lepiej. Prawda?

I tu wciśnijmy przycisk STOP.

Oczywiście, życzę wam tego by było jak najcudowniej. Bo takie rzeczy się zdarzają. Gdy się pozna ciekawych ludzi, to chce się z nimi spędzać jak najwięcej czasu. To naturalne. Pisaliśmy na blogu, że swing to nie tylko to seks. To również relacje poza łóżkowe. To także przyjaźnie bądź po prostu fajne znajomości.

Ale… nie wszystko od razu.

Wierzcie mi, że przez jeden tydzień może się wiele zmienić. Tak było w naszym przypadku. Podekscytowani uniesieniami podczas pierwszej wizyty w klubie, na następny weekend jechaliśmy tam ponownie. Wydawało nam się, że jesteśmy gotowi na jeszcze więcej. Myliliśmy się. Daliśmy sobie za mało czasu na oswojenie się z nieznanymi dotąd emocjami. Swing zmienia nie tylko więź między partnerami, ale zmienia nas samych. Gdy posmakujemy fizycznej wymiany, zaczynamy kompletnie inaczej na siebie patrzeć. I to nie jest zmiana, którą przyjmujemy za pewnik od razu. To zmiana, którą trzeba wręcz celebrować w sobie. Przekonaliśmy się, że pośpiech jest złym doradcą, prawie przypłacając to związkiem.

Musicie mieć świadomość, że „ta druga strona”, mam na myśli swingerskich partnerów, przez ten tydzień również mierzy się z kaskadą przemyśleń. Pomimo tego, że było wam w czwórkę wspaniale, to niespodziewanie może ujawnić się zazdrość, zwątpienie, a nawet złość. Także u was. Bo zazdrość to jest taka wredna suka, że pojawia się znienacka i kąsa – boleśnie i w punkt.

Dlatego zanim zaczniecie w głowie układać wizje wspólnych wyjazdów, grillów itp., powtórzę jak mantrę – dajcie sobie czas. I zrozumienie.

Coś co było niepowtarzalne za pierwszym razem, niekoniecznie musi takie być podczas następnego spotkania.

Tak samo, jak następne spotkanie może być jeszcze lepsze od pierwszego. Tu nie ma reguły, ale z doświadczenia wiem, że duże oczekiwania mogą być trudne do udźwignięcia. Co zatem zrobić? Być uważnym na potrzeby własne i współtowarzyszy zabaw oraz otwartym na to, że plan A zamieni się w plan B albo C. A czasem najlepiej to nie mieć planu, lecz słuchać się intuicji.

Tekst: Luiza

Fot.: Geralt/Pixabay

PRZECZYTAJ: https://swingwithme.pl/pulapki-swingu/

__

Teraz Twoja kolej! Dołącz do naszej swingerskiej społeczności!

Facebook: https://www.facebook.com/SwingWithMeBlog/

Grupa na FB: https://www.facebook.com/groups/164573377243615

Discord: https://discord.gg/sthJtZnXfZ

Instagram: https://www.instagram.com/swingwithme_blog/

Zbiornik: https://zbiornik.com/Swing_with_me_blog

Newsletter: https://swingwithme.pl/newsletter/

___

Jeżeli masz ochotę wspierać nas w tym, co robimy – to możesz zrobić to tutaj:

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Dziękujemy!

Niech inni też się o nas dowiedzą :)