Site Loader

Jacuzzi Club dostarczyło Nam wiele różnorodnych wrażeń. Pierwsze odczucie – gdzie My do cholery jesteśmy??? Nawet nie mieliśmy ochoty rozpakowywać walizek, tylko jechać gdzieś dalej. Ale zostaliśmy. Później przez całą drogę powrotną zastanawialiśmy się czy kiedyś będziemy chcieli tu powrócić…

31 grudnia – wyrwanie się od codziennych obowiązków. Kilkugodzinna jazda na sylwestrową zabawę i dreszcz podniecenia jaki zawsze towarzyszy przed wizytą w klubie. W głowie same przypuszczenia i gdybania: jak tam będzie, kto będzie i czy damy ponieść się szałowi uniesienia. Taki swingerski standard myślowy. Jak nam było w Jacuzzi Club? Przeczytajcie!

To tu?

Pragnęliśmy odświeżyć się po trasie i odpocząć przed zapowiadającym się cielesnym szaleństwem. Do celu dojechaliśmy koło godziny 17 i to był błąd jaki popełniliśmy – byliśmy za wcześnie. A pierwszego wrażenia tak łatwo nie da się zmienić. Na miejscu zastaliśmy plac budowy. To tu czy nie tu? Jakoś nie chciało Nam się wierzyć, że jesteśmy we właściwej lokalizacji. Kręcący się robotnicy i ogólny nieład sprawił, że ponownie wsiedliśmy do samochodu w poszukiwaniu ukrytego klubu. Ale to było jednak tam. Zatem zaparkowaliśmy powtórnie auto i zapytaliśmy krzątających się budowlańców, gdzie powinniśmy się udać.

Po schodach i na lewousłyszeliśmy.

W środku panowała porządkowa krzątanina. Ścieranie kurzu, odkurzanie, czyszczenie szklanek i kieliszków. Przy barze podaliśmy numer rezerwacji i zaraz usłyszeliśmy, że nasz pokój jest bez łazienki o czym w ogóle nie było wspomniane podczas mailowej korespondencji. To już nieco ostudziło nasz zapał. Ale ów zapał minął bezpowrotnie, gdy zobaczyliśmy wspomniany pokój. To było kilka metrów przestrzeni obudowanej dyktą. Łóżko składało się z materaca umiejscowionego na drewnianej płycie i cegłach. Na wyposażeniu był jeszcze mały stolik z telewizorem. Pokój tak sprzyjał integracji, że po prostu trzeba było być obok siebie. Jak jedna osoba wstała, to druga nie miała gdzie się wcisnąć. O jakimkolwiek poziomie komfortu nie było mowy.

Załamani zastanym stanem rzeczy postanowiliśmy podjechać do Gdańska na kolację i ochłonąć. Choć jesteśmy rozrywkowi, to w tamtej chwili oddalibyśmy królestwo za powrót do domu i wypiciu szampana pod własną kołdrą przy rozgrzewającym świetle świec. Ale to było niemożliwe. Musieliśmy wrócić.

Szczęściarze z nas

W środku byli już sylwestrowi goście. Ubrani lub bardziej rozebrani, ale gotowi do zabawy. A my dopiero udawaliśmy się pod prysznic… Co jak co. Ale w takich miejscach pragniesz zrobić „efekt WOW” już od samego początku. Nasz efekt WOW opierał się na przejściu w ręcznikach do łazienki. Szybka kąpiel pod bardziej letnią niż ciepłą wodą i równie szybki powrót do pokoju. Dobrze, że na ścianie przy łóżku były rozwieszone lustra. Dzięki temu Luiza miała choć odrobinę możliwości na umalowanie się i zrobienie fryzury. Ale nastroje wciąż nie były najlepsze…

Udaliśmy się do baru. Czas kogoś poznać, porozmawiać. Łudziliśmy się, że może to jakoś pomoże. Ale nawet drink za drinkiem nie potrafił nas rozluźnić. Za to okazało się, że jesteśmy w gronie „szczęściarzy”. Dlaczego? Bo jakby nie było – my mieliśmy pokój. A kilka par pomimo opłaconego noclegu otrzymała klucze na krótko przed północą. Powód był prozaiczny – wcześniej tych pokojów po prostu nie było. One dopiero się tworzyły – stąd Ci wszędobylscy budowlańcy.

Gdzie te szaleństwa???

Nie poszaleliśmy w Sylwestrową noc. Pomimo naszych usilnych starań oraz procentowego wsparcia – nie zniknęło ani zmęczenie, ani swoiste rozgoryczenie. Przy głośnych dźwiękach biegnących z dj`ki po drugiej w nocy poszliśmy spać. Aż się wierzyć nam nie chciało. My, którzy potrafią bawić się do białego rana i jeszcze na następny mieć siły na igraszki – w Sylwestra poszliśmy spać jak para rencistów. Aż żal tyłek ściskał.

Obudziliśmy się z planem, że zaraz po śniadaniu bierzemy walizki i albo szukamy apartamentu w Gdańsku albo w Sopocie. Było tylko jedno małe „ale”. Z godziny 10 rano zrobiła się 16 po południu bowiem z poznanymi przy śniadaniu ludźmi tak dobrze nam się rozmawiało, że nawet nie zauważyliśmy tych upływających godzin. Postanowiliśmy zostać, ale pod warunkiem, że uda nam się zmienić pokój, w którym chociaż jest toaleta. Udało się. Zostaliśmy. Ostatecznie nasz pobyt trwał do niedzieli, tak jak wcześniej mieliśmy ustalone.

Znajdź swą strefę

Jacuzzi Club to jeden wielki budynek podzielony na kilka stref. Za barem znajduje się Tropical Club. Tu znajdziecie niewielki basen, a dookoła łóżka z baldachimem. Tutaj też znajdują się miejsca noclegowe. Spice Club to zdecydowanie najciekawsza część i tutaj podobało nam się najbardziej. Wiele pokojów o różnych wielkościach i różnorodnym wyposażeniu. Z pewnością jest gdzie się bawić, a także i ukryć, gdy ktoś ma ochotę na bardziej kameralne igraszki. Na dole znajduje się duże jacuzzi, strefa dla par i niezbyt duża, ale dobrze urządzona strefa BDSM. Infrastruktury zewnętrznej Wam nie opiszemy, bo jej po prostu nie widzieliśmy. Wówczas panował taki mróz, że nawet palca na dwór nie chcieliśmy wystawiać.

Jadąc do Jacuzzi mieliśmy wyobrażenie, że jedziemy do świetnego ośrodka SPA. Że wypoczniemy korzystając z saun, jacuzzi i… pokojów zabaw. Zderzenie z rzeczywistością zakończyło się dość bolesnym upadkiem. Zatem dlaczego wyjeżdżając stamtąd w jakiś sposób było nam żal, że opuszczamy to miejsce?

Postaw na ludzi, a będziesz mieć ludzi

Ludzie – to jest wyróżnik Jacuzzi Club. Właściciele Robert i Ewa byli mistrzami w stworzeniu niepowtarzalnej atmosfery. Wręcz rodzinnej. Z chęcią z Tobą porozmawiali i jeszcze poczęstowali ciastem. Dziewczyny stojące za barem również dbały o alkoholowe zadowolenie klientów, obdarowując ich uśmiechem i miłą rozmową. Czegoś takiego nie spotkaliśmy w żadnym innym miejscu. W pewnej chwili mieliśmy wrażenie, że jesteśmy na jakimś swingerskim obozie. Rozmawiając z klubowiczami – wielu z nich zapewniało, że Jacuzzi jest ich ukochanym lokalem, i że im jest tutaj tak dobrze, że nie odczuwają potrzeby szukania uciech gdzie indziej. I pewnie My też tam kiedyś wrócimy. Właśnie dla panującego tam luzu i klubowiczów. Ale wybierzemy się tam, gdy słońce będzie mocniej przygrzewać, jak i prace remontowe zostaną zakończone. Chociaż znając Roberta – jemu pomysły na rozbudowę nigdy się nie skończą…

Gdybyście zapytali się Nas, czy warto odwiedzić Jacuzzi Club odpowiemy, że tak… W końcu najlepszą opinię można wydać na bazie własnych doświadczeń. Dlatego zwiedzajcie, przeżywajcie, eksperymentujcie i… dzielcie się tym wszystkim z Nami. Bo my też jesteśmy ciekawi Waszych spostrzeżeń. I to bardzo.

Tekst: Luiza

PRZECZYTAJ: https://swingwithme.pl/klub-to-my-wywiad-z-jacuzzi-club-czesc-i/

Niech inni też się o nas dowiedzą :)

54 Replies to “JAK NAM BYŁO W JACUZZI CLUB”

  1. Witajcie, chcieliśmy się podzielić opinią o klubie. Prawdą, jest, że ciężko, szczególnie na początku dowiedzieć się co i jak w klubie od prowadzących, ale również musimy obronić troszeczkę klub, bo przy pierwszej wizycie zaopiekowano się nami, pokazano nam wszystkie pomieszczenia klubowe, oraz omówiono jakie są zasady itp. Fakt, iż w tym czasie było kilkanaście par w klubie i trochę singli. Dalej, Klub bardzo fajny, duży, sporo pokoi, w strefie dla par bardzo nam się
    podobało, że można zakomunikować że chcemy być sami. Ważne jest to szczególnie przy pierwszej wizycie, gdy Jesteśmy zestresowani, a do tego podnieceni. Podobało nam się też jacuzzi, basen, oraz bar. Właściciele i obsługa bardzo mili. Po którejś z kolei wizycie do negatywów zaliczylibyśmy singli szczególnie w piątek, można ich nazwać trzepakami, gdyż zabawa dwóch dziewczyn z obserwującym nas moim mężem kończyła się tak, że stali nad nami (dziewczynami) i delikatnie mówiąc zaspokajali się, nie do końca nam to pasowało, a wręcz przeszkadzało, a jako 3 osoby nie mogliśmy wejść do strefy tylko dla par. Więc nasza zabawa nam nie wyszła. Ale te same single-trzepaki w momencie jak nasza znajoma zapragnęła pójść z którymś, chcąc chwile porozmawiać przy barze, bo nie jest prostytutką, która zamyka oczy nie ważne kto… to nie znalazła do rozmowy, przed sexem żadnego chętnego (a jest bardzo urodziwą blondynką). Ale inne singielki i Panie z par potwierdzały to samo. Myśle, że Ci Panowie single to w większości nie są swingersami, tylko przyszli jak do burdelu sobie poru…. a inteligencji zero (pewno nie wszyscy). Kolejny minus pokój, a dokładnie łazienka, naprawdę nie wymagamy wiele, nie musi być to hotel kilku gwiazdkowy, łazienka mała-strasznie, z dachu kapie rdzawa woda, zimno, a higiena w takim miejscu jest mega istotna!!! to wie każdy. A mimo wszystko ceny nie są takie niskie, więc odrobina komfortu by się przydała. Jedzenie zarówno na imprezie jak i śniadania są bardzo dobre. Fajnie, że klub się remontuje, odnawia, polecamy mimo tych kilku wad.

    1. Od naszej wizyty w Jacuzzi minęło już ponad półtora roku. I jeżeli coś zmieniło się w tym lokalu na korzyść, to bardzo nas to cieszy, bowiem naszym pragnieniem jest aby środowisko swingerskie rosło w siłę. Niestety, nie mamy jak ponownie zweryfikować jakości tego miejsca, gdyż sądząc po komentarzach właścicieli nie bylibyśmy tam mile widzianymi gośćmi. Natomiast dziękujemy za pozostawioną opinię i zachęcamy do dalszego komentowania 😉

  2. Witam,chcielibyśmy się podzielić z wami naszą nie pełną opinią (nie pełną ponieważ nie mieliśmy szansy odwiedzić ten klub) w związku z tym że od dłuższego czasu mieszkamy w szkocji odwiedzamy tubylcze kluby tak więc możemy polecić swinngers club z Manchester , Edinburgh czy też Glasgow .Wszędzie gdzie wysłaliśmy zapytanie otrzymaliśmy rzetelną i wyczerpującą odpowiedz . W następnym tygodniu grupowo jedziemy w okolice Gdańska postanowiliśmy (mimo różnych opini) pójść do swinngers club w Gdańsku , niestety tandetna strona internetowa nie pozwoliła nam na znalezienie wszystkich odpowiedzi . Pierwsza myśl napisać maila do właścicieli ( w końcu komu ma zależeć na doinformowaniu klienta) nic bardziej mylnego ,pełen tekst załączamy tak pytania jak i odpowiedzi życzymy powodzenia w prowadzeniu interesu , cóż my nie musimy się wpraszać pieniniążki możemy wydać gdzie indziej ,pojedziemy 600 km dalej z cała nasza ekipa 5par każda chciała nocleg i fan do rana,To My chcileliśmy zostawic kase w tymze klubie nie odwrotnie,widocznie właściciele tegoż obiektu maja kasy za dużo ,nie licza sie z klientem wogóle masakra. Takie cos pierwszy raz Nas spotkało ,gratuluję ludziom którzy traca swoja kase w takim miejscu nie warto ( ceny kosmos) porownaliśmy w innych miejscach. Powodzenia Nas ten klub nigdy nie zobaczy i swoim znajomym odradzamy

  3. Nowy Klub PRIVE … oj coś czuję że Robertowi pęka żyłka w d…
    Do tego imprezy robione przez Liberte i inne osoby w całym kraju.
    Nieomylny i agresywny Robert starzeje się a pomysły niewypały jak ten z super cudną filią w Płochocinie pod Warszawą bezcenne.

    1. Bo środowisko swingerskie w Polsce rośnie w siłę i prężnie się rozwija. Dlatego my stawiamy na współpracę, a nie na pilnowanie własnego interesu, bo świadomość, że działając razem można po prostu więcej. Niestety, niektórzy tego nie rozumieją.

  4. Witam
    Byłem i więcej tam nie pojadę. Ogromny moloch bez krzty atmosfery. Duża ilość par pozerów. Kupa pokoi i korytarzy można się tam prędzej zgubić niż podniecić. Zawiodłem się na ludziach bo większość to lokalesi którzy czuć że przychodzą tam bardzie z potrzeby bycia (przypomina to maniaków) niż chęci seksu z nieznajomym/ą. Oprawa klubu mnie nie interesuje i nie będę jej komentował, wystarczy czysty materac plus porządne ogrzewanie. Klub ma tendencje tworzenia zamkniętych grupek osób. Nie jestem pozerem i nie będę udawał że niby mega wypasiona laska mnie podnieca jak przypomina plastikową lalkę i w dodatku jest rzeczą swego właściciela, lub gaduł które cię zagadaj na śmierć opowiadaniami jacy to oni są nie grzeczni.
    Lokalizacja to porażka, najbliższa cywilizacja odległa. Alkohol tylko jak masz kierowce (w ten dzień ja byłem kierowcą). Pokoi nie chcieliśmy bo co mam tam robić pomiędzy 10-19. Gadać kim jestem i gdzie byłem nie lubię.
    Uważam że każdy kto jest ciekawy swing świata powinien się tam udać dla poszerzenia horyzontów.
    Dużo przyjemniej jest w lavie lub saunaclubie.

    1. A co to są „pary pozery” ? czy to są te pary które nie pieprzą się z byle kim? kolego może po prostu nie przypadłeś im do gustu? Na pieprzenie jak leci to do burdelu. płacisz i wymagasz. Własnie przez takich jak Ty napalonych namolnych singli klub traci klimat.

      1. Właśnie o to mi chodziło. Nie pieprza się z byle kim. Lepiej tego nie mogłeś ująć. Polskie kluby omijam, mam wrażenie że nikt nie wie po co tam idzie. Taki przykład z Austrii. Obciaga laska gościowi wypieta i czeka aby kto kolwiek w nią wszedł i nie interesuje ja czy jestem kimś, porostu ma ochotę na kutasa i tego nie ukrywa. Pomijam fakt że byłem już całkiem wypstrykany. Ale tam nikt mnie nie kataloguje na kogoś lub nikogo. Reszta twego postu to już insynuacje. Ciężko stracić klimat jak się go nigdy nie miało.

  5. Niedlugo sie wybieram, chcialam dopytac jak z jedzeniem? Bo nie wiem czy wykupic posilki, czy stolowac sie gdzies indziej.
    Na pewno zdam relacje po wizycie 🙂

      1. Wizyta w klubie była bardzo ciekawym doświadczeniem, na pewno każdemu swingersowi polecam, chociażby po to żeby zobaczyć :). Klub bardzo fajny, duży, sporo pokoi i w strefie dla par bardzo mi się podobało, że można się „odgrodzić”, zakomunikować że „chcemy być sami”. Podobał mi się też gabinet ginekologiczny, basen i jacuzzi. Ludzie też zrobili na mnie dobre wrażenie, głównie pary, niezbyt dużo namolnych singli. Właścicielka miła, serdeczna, od razu ją polubiłam :).

        Niestety od strony „technicznej” średnio mi się podobało – pokój był ciasny, łazienka już w ogóle mikroskopijna, woda niezbyt ciepła, pod słabym ciśnieniem. Klub dalej w przebudowie :). Na jedną noc jak najbardziej w porządku, ale na dłużej raczej nie chciałabym się tam zatrzymać bo jednak potrzebuję komfortu. Poszłam za Waszą radą i kupiłam śniadanie (polecam), a niedługo po nim wyjechałam.

        1. Dziękujemy Ola za Twój komentarz. Bardzo nas cieszy, że swingerska impreza była dla Ciebie udana i zresztą samych tylko pozytywnych doznań Tobie życzymy 😉 Niemniej, Twoja opinia w pewnym zakresie potwierdziła także nasze zdanie na temat tego miejsca. Miejmy nadzieję, że przebudowa Jacuzzi kiedyś się skończy i być może wreszcie powstanie tam komfortowe miejsce 😉

  6. Byłem w JC ze trzy razy, i nie jest to jedyny klub jaki odwiedziłem. JC w porównaniu np. do klubu w Madrycie to jest totalny luksus. Oczywiście są osoby którym się nie podobają pokoje, ale nic na siłę parę kilometrów od klubu jest hotel który serwuje dobre śniadanie. Oczywiście można szukać plusów i minusów tylko trzeba odpowiedzieć sobie na najważniejsze pytanie: po co tam jadę? Jeśli ktoś jedzie oglądać wnętrza i sprawdzać czystość pokoi no to się może zawieść, ale jeśli ktoś jedzie po dobrą atmosferę i super zabawę to ja polecam.

    1. Atmosfera była genialna, ale nie wiem ja dla Ciebie – dla Nas higiena jest naprawdę ważna, zatem warunki w jakich się bawimy są kluczowe, bo po prostu dbamy o swój komfort i… zdrowie. A też już odwiedziliśmy wiele lokali, więc mamy skalę porównawczą 😉

  7. Luzio i Eryku, tak czytamy wypociny w komentarzach kilku osób i z ciekawości weszliśmy na stronę JC. Podobno tyle tam informacji, a pod linkiem „Z przyjemnością informujemy o rozpoczęciu kolejnego etapu rozbudowy naszego ośrodka.. read more…” widnieje informacja:
    „Timeshare to oferta dla osób które lubią regularne, dłuższe wizyty u nas w ramach których korzystają z noclegów. Obecnie możemy już zaproponować wykupienie „rezerwacji” konkretnego, wybranego przez Was apartamentu w wybranych tygodniach roku (od poniedziałku do niedzieli) na okres 3-5 lat.

    Wykupienie tej opcji daje gwarancje, że w wybranym przez Was terminie, przez cały zarezerwowany przez Was okres będzie na Was czekał konkretny apartament.”

    Jeżeli taki mają sposób informowania, o czym tyle pisaniny to dla otuchy wiedzcie, że czytać Was dalej będziemy a do Jacuzzi się nie wybierzemy. Wydają się cholernie nie fajni, choć pisaliście że ludzie są ich mocną stroną. Yyyy, jak można przeczytać. Powiemy to w naszym stylu „żenuła”

    1. Aleś walną kawał :)))) … ty wiesz człowieku co to Timeshare? 🙂 🙂 🙂 🙂

      Zacznij może od wpisania np w google takiego słowa i poczytaj ze zrozumieniem co ono znaczy i czego dotyczy :), a jak chcesz się czegoś dowiedzieć o klubie i ośrodku to w górnej części strony jest „menu” – rozwijaj kolejno zakładki i czytaj, czytaj i jeszcze raz czytaj – postaraj się ze zrozumieniem 🙂

      1. Prześmiewczy człowieku nie ucz nas, co znaczy Timeshare. Jak będziemy chcieli szukać informacji w sieci, to patrząc na twór Twej strony zrobimy to lepiej od Ciebie. Twoją bezmyślność ukazaliśmy pisząc, że chwalisz się rozbudową ośrodka, a po wejściu w link czytamy o najmie czasowym. Nic konkretnego co budujesz, po co, w jakiej formie. Najwyraźniej nie umiesz pisać sensownie. Jeżeli ośrodek wygląda jak strona to kiepsko o Tobie świadczy. Każdy link w Galerii wyświetla to samo. Łacina i puste pole na wstawienie zdjęcia. Na samym dole na głównej również polecasz białe obrazki. Podejrzewamy, że jest to wynikiem Twojego podejścia i trudno Ci znaleźć kogoś, kto chciałby z Tobą biznes robić.

        Korzystasz widać z najtańszego szablonu, którego jeszcze nie umiesz albo nie chcesz dostosować do swoich potrzeb. Przećpana i mało przejrzysta strona. Łatwiej później wciskać ile to ważnych meta danych żeś na stronę władował.

        Przejrzeliśmy całą stronę wzdłuż i wszerz. Tak krzyczysz w komentarzach, że wszędzie są informacje o rozbudowie. My znaleźliśmy je przypadkiem pod Cennikiem. Średnio przemyślane miejsce na ich umieszczenie. Zatem logika leży.

        Nie każ się bardziej punktować, bo nie chcemy robić Ci przykrości. Bądź człowieku trochę krytyczniejszy wobec siebie. Pewnie i tak coś nam wypocisz, lecz my dalej po swojemu „żenuła” w Twej osobie.

        1. Widzisz zanim się wdasz w dyskusję to sprawdź o czym chcesz dyskutować, a jak się odwołujesz do tego co ktoś napisał to czytaj ze zrozumieniem 🙂

          Informacje o tym, że w ośrodku jest budowa są podawane z 2ch powodów i są podawane tam gdzie mają być – i wszyscy zainteresowani, włącznie z autorem bloga wiedzieli gdzie ich szukać. Przeczytaj uważnie tez ich wpis – tu chodzi o inny problem. Niestety tu też kłania się czytanie ze zrozumieniem. Zresztą sam nie wiesz o co Tobie chodzi bo w jednym miejscu zarzucasz, że chwalimy się tym, że w ośrodku jest rozbudowa, a w drugim, że o tym nie piszemy 🙂

          Nie wiem jaki ma sens odpowiadania komuś takiemu ale spróbuje, może akurat tym razem zrozumiesz…., a więc wracając do informacji, miejsc i powodów ich zamieszczania.

          Jeden powód to ograniczenie ilości imprez i robienie ich teraz tylko w piątki i soboty – i takie informacje są tam gdzie ich miejsce tzn w działach CENNIK i REZERWACJE … i niema żadnego powodu aby miały być jeszcze gdzieś. Bo po co?

          Drugi powód to zapowiedzi bieżących imprez które robimy na forum ZB i tam takie informacje są zamieszczane średnio raz na tydzień, czasami nawet z informacją którym wejściem najlepiej wchodzić 🙂

          Odpowiadając na Twoje uwagi na temat strony to …. napisze tak. Miej trochę pokory i zanim zaczniesz kogoś pouczać zobacz np, na pozycję tej strony, na ilość jej odsłon. Zobacz, ze to serwis dla konkretnej grupy ludzi – klubowiczów którzy wiedzą np, że to nowa wersja strony (stara nadal jest jeszcze w sieci pod adresem jacuzziresort.com)

          Nadal nie rozumiesz co znaczy Timeshare, nie rozumiesz czego dotyczy informacja w tym miejscu 🙂 Ale tłumaczenie nie ma sensu bo to i tak nie dla Ciebie temat.

          Co tu dużo pisać. Podsumujmy to tak 🙂 Na pewno znasz się lepiej i na tym jak zrobić stronę i na tym jak prowadzić klub czy ośrodek 🙂 🙂

          Różnica między nami jest jednak taka, że Ty „na pewno znasz się na tym lepiej od nas”, a „my to robimy nie znając się” 🙂 🙂 ale jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności to nam się udało zrobić niszowy serwis www który ma ponad 10,5 mln odsłon i też jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności udało nam się wybudować i prowadzić największy w Europie swingersclub 🙂

          1. Koleś, największy klub? Weź rusz się poza cztery ściany. Dobre w tym to, że nas nie zawiodłeś swoim bredzeniem. Pisz dalej, czekamy z niecierpliwością. A 10 milionów odsłon… Zmień se człowieku licznik bo jego przekręcanie grata nie rozrusza. My po staremu „żenujące”.

    2. Byliśmy kilka razy w klubie i za każdym razem czymś się zrazilismy. Ludzie będący tam to 3/4 stałych klientów – przyjaciół, zamknięte grono Roberta (i na każdej imprezie to samo grono) i zapewne to tylko to grono daje tam pozytywne komentarze. Miejsce obrosniete brudem i chamskie zachowaniem i komentarzami WLASCICIELA.

  8. Jedni lubią warzywa, a inni mięso – i tak jest według mnie z klubami. Do Jacuzzi jeżdżę od wielu lat, i mogę stwierdzić, że to miejsce uzależnia. Jak dla mnie powinna zostać zmieniona nazwa, bo klub zupełnie nie pasuje. Klub swingers kojarzy się jak widać po komentarzach, z imprezownią, klientami i rewią mody. Byłam w klubach zagranicznych i w Wawie ale niech mi ktoś pokaże klub, w którym w środku imprezy dostanę herbatę i tabletki, bo źle się czuję. Podobnie ze strojem – te tematyczne są teraz płatne, ale jak mój pobyt się przedłuża 🙂 zawszę mogę liczyć na pomoc Ewy i jakąś sexie sukienkę. W żadnym innym miejscu nie zostanę tak potraktowana – jako Gość przyjaciel – i tym JC różni się od całej reszty. Sami napisaliście, że klub to ludzie i tu potwierdzam, że tak jest. Oczekiwania każdego z nas są inne, i dlatego warto samemu się przekonać -jeździć, próbować i znaleźć swoje miejsce -ja już mam . Do zobaczenia

  9. My też jeździmy do klubu od początku jego powstania, może trochę przyzwyczailiśmy się do tego, że co chwila się coś zmienia. Skutkiem ubocznym zmian, jest czasem obecność ekip budowlanych i nam to nie przeszkadza.

    Wiadomo, że Wasz blog jest stworzony po to, żeby zarabiał, więc im większa awantura, tym lepiej się czyta, tak to działa. Podejrzewam, że od publikacji postów o JC, statystyki odwiedzin tego bloga wystrzeliły w górę, ale pewnie ten temat zostanie pominięty przez autorów (chętnie zobaczylibyśmy statystyki wyświetleń z ostatnich tygodni).
    Autorzy mocno skupili się na tym, że ktoś nie dostał pokoju na czas, albo że musiał na niego poczekać, zgadzamy się, że nie jest to komfortowe, ale szkoda że nikt nie zadał sobie trudu, żeby dowiedzieć się jak sprawa została rozwiązana, bo może Ci oczekujący goście, za ów spóźniony pokój nie zapłacili, albo dostali jakąkolwiek inną formę rekompensaty. Zdarzało się wiele fajnych akcentów, kiedy np. ktoś dostawał darmową kartę klubową na wszystkie imprezy w miesiącu, czy darmowy nocleg lub inne niespodzianki.

    Opisywanie całego klubu, przez pryzmat pokoju jaki dostali autorzy, jako małego ciasnego i bardzo słabo wyposażonego (pokój hostelowy za 100 pln) czyli tyle ile czasem taxi do trójmiasta), no cóż wzięliście najtańszy pokój, mający służyć głównie do odespania kilku godzin po imprezie, a nie do spędzania w nim weekendów, bo od tego są znacznie większe (i proporcjonalnie droższe) pokoje. Jeśli chcieliście przestronny apartament, trzeba było zrobić rezerwację w listopadzie, mielibyście wtedy pełen komfort. Wszystkie rodzaje pokoi są opisane na stronie, wystarczy czytać.
    To miejsce tworzą ludzie, atmosfera, higiena i zasady na jakich JC funkcjonuje.

    Kilka wpisów z Waszej wizyty:
    1. „Do celu dojechaliśmy koło godziny 17 i to był błąd jaki popełniliśmy – byliśmy za wcześnie”, „W środku panowała porządkowa krzątanina. Ścieranie kurzu, odkurzanie, czyszczenie szklanek i kieliszków.”
    Skoro byliście za wcześnie, to podziękujcie, że Was wpuszczono, bo w wielu miejscach po prostu nie wpuszcza się gości, przed ustaloną godziną, tu ktoś poszedł Wam na rękę i pozwolił wejść do pokoju, mimo, że to był jeszcze czas przygotowywania imprezy. Jakby Was nie wpuścili i musielibyście czekać w szatni, albo w samochodzie, to też by był powód do narzekania.

    2. „Przy barze podaliśmy numer rezerwacji i zaraz usłyszeliśmy, że nasz pokój jest bez łazienki o czym w ogóle nie było wspomniane podczas mailowej korespondencji.”
    Tu zaczerpnięte z cennika na stronie klubu:

    ” Pokój 2 osobowy bez łazienki – 100 zł

    * Pokój 2 osobowy z łazienką – 130 zł

    * Apartament 2 osobowy (czerwony) – 250 zł

    * Apartament 2 osobowy (zielony) – 270 zł itd”

    Wystarczyło przeczytać, a nie przy barze robić wielkie oczy, takie pokoje zostały, więc taki dostaliście.

    3. „Jadąc do Jacuzzi mieliśmy wyobrażenie, że jedziemy do świetnego ośrodka SPA. Że wypoczniemy korzystając z saun, jacuzzi i… pokojów zabaw.”

    Której z tych rzeczy nie było? Sauna obok jacuzzi, pokoi do zabaw jest bez liku. Może to Wy nie potraficie się dobrze bawić, albo nikt nie chciał się z Wami bawić, stad taka frustracja? Zjedzcie Snickersa (w sumie to może pączka, bo dziś tłusty czwartek), to poczujecie się lepiej.

    My do jacuzzi jeździmy od dawna i polecamy ten klub niezdecydowanym, bo najlepiej przekonać się samemu, jednocześnie ostrzegamy, ze to miejsce uzależnia.
    Opinie i blogi mają to do siebie, że nie są bezstronne, każdy ma swój punkt widzenia i swoje racje.
    Luizo i Eryku, jeśli chcecie zobaczyć jak to wygląda w sezonie, to polecamy z większym wyprzedzeniem zarezerwować apartament, przyjechać od czwartku do niedzieli, zobaczyć kilka imprez, porozmawiać z gośćmi i wtedy pisać recenzje.

    Ps. Gratulujemy również wyczucia chwytliwego tematu, bo powyższy na pewno podniesie Wasz blog do znacznie wyższej pozycji w wyszukiwarkach (czyli hajs się zgadza). Brawo Wy.

    1. Dzięki za konkretny komentarz. I z chęcią od razu się do niego ustosunkujemy. Dzięki Robertowi poszła fama, że My na blogu zarabiamy – swoją drogą dziękujemy za reklamę. Może kiedyś tak się stanie, ale nie komercjalizacja strony jest naszym celem i dążeniem. Bynajmniej na teraz. Przejrzyjcie proszę całego bloga i powiedzcie mi gdzie znajduje się na nim jakikolwiek banner reklamowy albo artykuł sponsorowany? Podpowiemy Wam – nigdzie. Żeby zarabiać na stronie potrzeba wiele pracy, wysiłku i cierpliwości. A My jesteśmy dopiero na początku tej drogi. Jeżeli chcecie poznać nasze statystyki – napiszcie do Nas na maila, a My z chęcią Wam je udostępnimy. Tak jak i seksie, tak i w liczbach nie mamy nic do ukrycia 😉 Wszyscy skupili się na kwestii związanej z pokojem (którego standard odbiegał od poziomu najtańszego akademika). Brawo Wy, skoro tak naprawdę nie odnaleźliście w tym tekście innych aspektów. Wystarczy przeczytać zakończenie, w którym napisaliśmy, że takiej atmosfery jak w JC nie spotkaliśmy w żadnym innym miejscu (a wiele klubów już odwiedziliśmy) I to było prawdziwe odczucie, bo z klubowiczami minęło Nam wiele godzin na rozmowach (także z tymi, którzy ów pokoju nie dostali na czas). Tak samo miło Nam się rozmawiało z Ewą i Robertem, którzy na sam koniec podarowali nam koszulkę z logo klubu i mało tego – kartę do otwierania bramy wjazdowej. Niestety, wypowiedzi właściciela ten obraz zburzyły, ale każdy jest odpowiedzialny za kreowanie wizerunku na własną rękę. A szkoda, bo chcieliśmy odwiedzić ich letnią porą, aby zobaczyć i móc porównać jak się toczy u nich swingerskie życie, gdy na dworze jest i cieplej i przyjemniej. Ale jest tyle jeszcze ciekawych miejsc do zobaczenia, że jakoś płakać za tą „straconą okazją” raczej nie będziemy. Jeżeli będziecie chcieli odwiedzać Naszego bloga – będzie Nam bardzo miło i postaramy się ugościć Was jak umiemy najlepiej. Jeżeli to były Wasze pierwsze i ostatnie odwiedziny – to i tak życzymy Wam wielu rozkosznych chwil spędzonych zarówno w JC, jak i w innych klubach (które warto odwiedzić, aby zyskać dodatkowy punkt odniesienia). Pozdrawiamy.

      1. „Żeby zarabiać na stronie potrzeba wiele pracy, wysiłku i cierpliwości. A My jesteśmy dopiero na początku tej drogi”
        Skoro jesteście na początku drogi, to czasem wystarczy konkretny „Sztos”, żeby podjechać kilka przystanków dalej na owej drodze do zarabiania. Wiadomo, że jakoś trzeba tego bloga wypromować, a strona i frazy związane Jacuzziclubem stoją dość wysoko. Chyba dziesiątki linków na zbiorniku i fejsie nie są tam wstawiane z nudów, a po to żeby pozycjonować swój blog.

        JC nie jest jedynym klubem w jakim byliśmy, znamy większość polskich klubów, więc mamy wiele punktów odniesienia. Bywamy na imprezach swingerskich 1-2 razy w miesiącu, więc trochę miejsc już „zaliczyliśmy”.

        „Wszyscy skupili się na kwestii związanej z pokojem (którego standard odbiegał od poziomu najtańszego akademika). Brawo Wy, skoro tak naprawdę nie odnaleźliście w tym tekście innych aspektów.”
        Patrząc na skład Waszej recenzji, to zdecydowana waga położona jest na pokój i inne aspekty z nim związane, które „zepsuły” Waszą imprezę. Przez ten „akademikowy” pokój nie mogliście się otrząsnąć z traumy aż do śniadania i przez to poszliście spać przed zakończeniem imprezy. Ja bym nazwał tą recenzję roboczym tytułem „Pokojowe ruminacje na sylwestrowym swingersparty w JC”
        Z naszego punktu widzenia, to pokój nam służy do przebrania się, zostawienia rzeczy i przespania po imprezie, a resztę czasu spędzamy poza pokojem. Jeśli jedziemy na jeden nocleg, to taka opcja „miejsca do spania” wystarczy. Przy wyjazdach kilkudniowych rezerwujemy wcześniej, po to żeby mieć znacznie większy i wygodniejszy pokój.
        Pamiętamy imprezy, gdy było kilka pokoi do spania, wtedy niektórzy goście prosili o możliwość pospania w pokojach do zabaw. Później powstały najmniejsze pokoje hostelowe, żeby zapewnić minimum intymności na krótki sen po imprezie i większość klubowiczów tak je traktuje.
        Ps.
        Jak chcemy bzykać się w wygodnym pokoju, to zostajemy we własnej sypialni, albo jedziemy do dobrego hotelu. A jak chcemy fajny swingers klimat, a nie załapaliśmy się na większy pokój, to mimo wszystko wybieramy JacuzziClub i wtedy nie zraża nas taki czy inny pokój.

  10. Być może „paraadult” wypowiadająca się tutaj odezwie się ponownie i napisze wprost, że nie jest nami, ponieważ w ostatnim czasie ktoś nas z tym nickiem skojarzył zupelnie niesłusznie.

    A co do samego jacuzziclub, to bywamy tam prawie od początków jego powstania i uważamy, że owszem klub przez te ileś lat się zmieniał i zmienia i różne rzeczy można na jego temat mówić, ale nie zmienia się jedno- to bylo, jest i mamy nadzieję, ze będzie miejsce gdzie wielu ludzi czuje się po prostu dobrze i gdzie ludzie wracają. Bywamy tylko w Gdańskim JC i tylko o nim się wypowiadamy.
    Nie jesteśmy tam częstymi bywalcami ale za to stalymi.
    Mało się udzielamy na forach bo szczerze mówiąc nie rozumiemy wogóle po co ktokolwiek zakłada takie wątki i to na ogólnych forach? jeśli się komuś gdzieś nie podoba to przecież ma do tego prawo, ale można chyba powiedzieć to tej czy tej osobie podczas zwykłej rozmowy ze sobą a nie zakładać wątek, który ma tylko jeden cel przecież, żeby zdyskredytować osobę czy lokal czy jeszcze coś innego.
    Naszym zdaniem to chore i do niczego nie prowadzi, ponieważ i tak zawsze będą zwolennicy i przeciwnicy i tego nikt ani nic nie zmieni.

  11. No skoro sami się do tego odwolujecie to może wyjaśnijmy wszystkim „w czym tak naprawdę jest problem” 🙂
    ….Najbardziej, w tym wszystkim zmartwiło Nas, że jednak nie jesteśmy w stanie porozumieć się z Robertem tak jak myśleliśmy na początku. Rozumiemy, że otwartość w tym zakresie, jaką przedstawiał jest zawężona….

    Gdy nie wiadomo o co chodzi zawsze chodzi o to samo ….. o kasę!!! Tym razem ja opisze pewną historię z tym, że ja będą pisał o faktach popartych nawet późniejszą korespondencją – uwaga, zachowaną korespondencją :)))

    Już wyjaśniam w czym problem.

    Pewna para, nazwijmy ją Luiza i Eryk doszła kiedyś do wniosku, że na seks opowiadaniach i blogach zarabia się gdzieś na świecie to i w Polsce można. Wybrali sobie temat który „robi się modny” no i zrobili się „wirtualnymi swingersami”.
    Założyli bloga i zaczęli opisywać „swoje przygody”. Para staje na głowie, opisuje całą masę „swoich przygód i imprez”, reklamuje blog przez kilka miesięcy na największym forum dla świntuchów w Polsce, zamieszcza na blogu coraz bardziej „chwytliwe” wpisy np. ”Nie jestem kurwą, jestem swingerką”, wdaje się w dyskusje i zaczyna nawet udzielać rad potencjalnym swingersom itd.

    Niestety opis czegoś o czym nie ma się pojęcia zawsze wychodzi tak sobie więc nie dociera do środowiska swingersów bo każdy kto miał ze swingiem coś wspólnego po przeczytaniu kilku zdań dochodził do wniosku, że to lipa i wszystko naciągane.

    Blog nie wypalił, ilość odsłon marna, nie ma reklam, nie ma kasy, a miało być tak pięknie…. trzeba coś zrobić. Pierwsza rozsądna decyzja … trzeba faktycznie zobaczyć kim są ci swingersi.
    Tylko jak to zrobić? No jasne! Wybrać się do miejsca gdzie spotka się ich najwięcej.

    Zaczyna się szukanie…. W necie sporo informacji o wielkich międzynarodowych imprezach w Jacuzzi Clubie i to na parę tygodni przed Sylwestrem, a na dodatek Jacuzzi Club daje ogłoszenia że szuka chętnych do współpracy przy prowadzeniu imprez. No przecież to idealna sytuacja – nie tylko kontakt ze swingersami ale jeszcze możliwość wejścia w środowisko jako organizator imprez dla swingersów, a na dodatek klub zastrzega, że pracownicy nie mogą bawić się z Gośćmi. Dla nich to po prostu idealny układ – wejdą w środowisko, będą wiarygodni, a nie będą brali udziału w seksie z innymi. Ideał z ich punktu widzenia.

    Bez zastanowienie i nawet bez sprawdzania czegokolwiek, nie zdając sobie sprawy na co się tak naprawdę porywają jadą na bardzo duże swingers party. Plan planem ale jednak stres jest wielki i jak nikt inny trafiają do klubu na 4 godziny przed imprezą 🙂 … a może to nie kwestia stresu tylko już w pierwszym dniu chcieli porozmawiać o współpracy?

    Na miejscu okazuje się, że o tej porze nikt nie ma dla nich czasu bo trwają przygotowania do imprezy. Ida do pokoju, a że zrobili rezerwację na najtańszy pokoik noclegowy to nie trafiają do apartamentów tylko do pokoiku hostelowego z łóżkiem, telewizorem i wspólną łazienką – jak to w hostelu. Mają dużo czasu do imprezy i jadą na obiad do Gdańska.

    Wracają już na sama imprezę no i tu okazuje się, ze nie ma szans na żadne rozmowy z właścicielami o współpracy bo to wielkie sex party. Masa ludzi i masa pracy. Na dodatek okazuje się, że ci swingersi to jakieś świntuchy i zamiast tańczyć cała noc rozchodzą się po playroomach i świntuszą, a na dyskotekę w pianie wchodzą na golasa. To już nie wirtualny swing, to realna sytuacja i prawdziwi zboczeńcy!

    Co tu zrobić, do zabawy z nikim nie dołączą, z właścicielami nie pogadają, na golasa między innych do piany nie wejdą i zostaje jedna decyzja – uciekają do pokoju który tak bardzo im się nie podoba :).

    Rano po imprezie idą na śniadanie i tu trafiają na pierwszych swingersów z którymi mogą bezpiecznie porozmawiać. Trafiają na parę która bywa w klubie od 7 lat, a że to tacy normalni klubowicze którzy ze wszystkimi rozmawiają, stale się uśmiechają i traktują wszystkich w klubie jak przyjaciół to rozmowa przeciąga się niemal do wieczora. Takie spotkanie i taka rozmowa to dla Luizy i Eryka prezent z nieba bo w końcu trafiają na prawdziwych swingersów którzy opowiadają im różne historie …. W końcu widzą i słyszą co to ten swing i to od kogoś kto z uśmiechem o tym opowiada. Zamiast jechać do domu bo mieli wykupioną tylko jedną imprezę i jeden nocleg, a o dłuższym pobycie mieli zdecydować jak zobaczą klub) przychodzą do obsługi i pytają o przedłużenie pobytu. Dostają odpowiedź, że jasne i że mogą dostać nawet większy pokój z łazienką bo akurat się zwolnił. Zaczynają się kręcić po klubie, zaczynają ogladać klub i jak bawią się inni, zaczynają z nimi zmawiać, czas na rozmowę z nimi mają już właściciele. Klub zaczyna się podobać pytają nawet czy mogą sobie zrobić w nim sesje zdjęciowe itd. itp. – jest fajnie.

    No ale przecież nie po to przyjechali …. trzeba realizować za wszelką cenę plan. Pomimo że są pierwszy raz i pewnie zdają sobie sprawę, że nie potraktujemy ich w tym momencie zbyt poważnie składają propozycję. Mówią wprost, że czytali nasze ogłoszenia i oni chcieli by prowadzić w klubie imprezy. Proponują też współpracę polegającą na tym ….. aby Ewa napisała opowiadania, a najlepiej książkę na temat swingersów, klubu, a oni opublikują to u siebie na blogu.

    Cóż może usłyszeć ktoś obcy na taką propozycję? 🙂

    Dyplomatyczna odpowiedź …. sorry, nie porozmawiamy teraz o tym. Za dużo mamy innych spraw na głowie. Naturalnie nie o sprawy na głowie chodzi tylko o sprawdzenie z kim mamy do czynienia. Umawiamy się, że wrócimy do tematu.

    Para czy to czekając na odpowiedź czy zaczynając dobrze się czuć w klubie przedłuża pobyt o jeszcze jeden dzień. Ostatecznie czwartkowy Sylwester na który wybrali się do ośrodka kończy się dla nich w …. niedzielę rano 🙂

    Po powrocie do domu nawiązują kontakt z nami na Zbiorniku i piszą, że chcieliby u siebie zamieścić wywiad z „właścicielami ośrodka” – jak się za chwile okazuje to jeden z planów promocji bloga 🙂

    Przysyłają listę pytań do wywiadu, na które dostają odpowiedzi, publikują to opisując jak to w szczerej i prawdziwej rozmowie przy barze właściciel odpowiada na ich pytania 🙂

    Tak drodzy Państwo Luiza i Eryk nie przeprowadzili żadnego wywiadu w ośrodku czy przy barze – ten pomysł zrodził się później i polegał na wysłaniu pytań do nas 🙂 … a skąd się wziął? To już za chwilę sami się domyślicie:)

    Zaraz po tym jak dostaja odpowiedzi i to nawet nie na wszystkie pytania – publikują pierwszą część wywiadu (dlatego był w 2ch częściach bo nie mieli jeszcze wszystkich odpowiedzi, a jakoś bardzo zależało im na tym aby to szybko opublikować). Zaraz po opublikowaniu piszą do nas, że już jest i ponownie proponują współpracę. Tym razem chcą abyśmy się wzajemnie promowali. Proponują nam, że oni zamieszczą na blogu reklamę ośrodka, a my na swojej stronie też będziemy ich reklamowali i dodatkowo roześlemy w mailingu do naszych swingersów informacje i linka do wywiadu z nami.

    Odpowiadamy, że ok zamieścimy nawet prosimy o jakieś logo bloga ale za chwilę zapala się czerwona lampka…. jeśli mamy swoją marka kogoś firmować to może by tak sprawdzić kto to jest?

    Zaczynamy się przyglądać uważniej. Wchodzimy na bloga, czytamy kilka wpisów i okazuje się, że to nie tylko obcy ludzie którzy pierwszy raz byli w klubie – to zupełnie „obcy ludzie”, nie związani ze środowiskiem którzy chcą na opisywaniu swingersów robić kasę (jak się chwile później okaże obojętne w jaki sposób).

    Nie oceniając ich jeszcze jako internetowych rozbójników (taką mamy naturę, że mimo wszystko w każdym staramy się widzieć plusy) wykluczamy jednak możliwość współpracy przy naszych imprezach tzn. pod naszym szyldem. Proponujemy im, że jak chcą to mogą np. raz na kwartał prowadzić w ośrodku swoje imprezy, dla swoich Gości – np. czytelników bloga.
    Proponujemy czysty biznesowy układ – Oni organizują swoją imprezę np. wczasową i zajmują się swoimi Gośćmi organizując dla nich pobyt, a my dajemy ośrodek, zaplecze klubowe, noclegi i dostęp do imprez przez nas w tym czasie organizowanych. Przychodami z tego co zorganizują dzielimy się 50/50.

    Wydawało by się, że to idealny układ bo nie inwestują nic poza swoim czasem i korzystają z naszego zaplecza ale…. no właśnie jest ale. To rozwiązanie dla kogoś ze środowiska, kogoś kto zna ludzi, zasady, zwyczaje i jest w tym środowisku rozpoznawalny i wiarygodny.

    Niestety …. to nie jest oferta dla nich, nie mają komu jej sprzedać bo są nieznani, bo nie są z tego środowiska, blog jak do tej pory nie wypalił, na dodatek my nie chcemy ani promować tego bloga ani ich zatrudnić do prowadzenia naszych imprez. Krótko mówiąc, klapa i nic z tego nie wyjdzie 🙁

    Współpraca nie wyszła i trzeba szukać wyjścia awaryjnego. Co zrobić aby ktoś więcej zainteresował się blogiem? …. no jasne 🙂 Nie ma to jak dobra zadyma w necie. Nie udało się przyciągnąć ludzi do pochlebnego tekstu o Jacuzzi Clubie to skoro nie chcą z nami współpracować to ich oplujemy. Zacznie się przepychanka pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami.
    Co prawda swingersi w większości wiedzą jak jest naprawdę ale co tam, to nie ma znaczenia bo blog i tak nie trafia do środowiska – ale trafi do zwykłego zjadacza chleba zainteresowanego tym jak wyglądają te świńskie zabawy. Obojętne jaki będzie wynik – na blogu będzie ruch, a jak będzie ruch to może w końcu zarobimy na reklamach, a potem na abonamencie. Hura!

    No i nie zważając na swoją wiarygodność, na to, że kilka tygodni wcześniej chwalili ośrodek, właścicieli i ludzi odwiedzających JC teraz plują na co się da – nawet na ludzi, którzy na początku tekstu są podstawą sukcesu, a teraz dla Luizy i Eryka „ niektórzy klubowicze stanowią mocno zamknięte grono, z którym nie wypada się nie zgadzać” – na dodatek grono to jest obłudne i przekłamuje rzeczywistość i chce się jedynie przypodobać właścicielom…. „No cóż, chyba wolimy jednak być klientami niż przekłamywać rzeczywistość i się przypodobać”.

    Można by pewnie bawić się w punktowanie zdania po zdaniu ale każdy kto tak naprawdę uważnie przeczyta wpisy na blogu dostrzeże, że …. właściwie nie wiadomo o co chodzi bo chyba dla nikogo poważnego nie jest czy nie była problemem firma budowlana budująca NOWĄ część ośrodka – firma ta nie remontowała niczego w klubie, nie prowadziła prac w playroomach, szatni, barze itd. Pracowali w nowym obiekcie budowanym obok starego klubu, a Goście byli poinformowani, że w ośrodku są prace. Zresztą już sama dyskusja na ten temat jest po prostu śmieszna.

    Pewnie gdyby nie prace przed klubem to trzeba by wymyślić równie kretyński powód do zadymy …. ale chyba dobrze, że wybraliście ten bo pokazało to na ile Wasz blog jest poważny i na ile jesteście zawodowymi blogerami. Sorry jesteście zwykłymi amatorami, internetowymi rozbójnikami którzy chcą po prostu zarobić pieniądze i nie ma dla nich znaczenie w jaki sposób.

    Ot i cała tym razem prawdziwa historia i prawdziwa relacja z pobytu Luizy i Eryka w Jacuzzi Clubie. Właśnie tego dotyczy zdanie które Luiza z Erykiem napisali w ostatnim komentarzu ….
    ….Najbardziej, w tym wszystkim zmartwiło Nas, że jednak nie jesteśmy w stanie porozumieć się z Robertem tak jak myśleliśmy na początku. Rozumiemy, że otwartość w tym zakresie, jaką przedstawiał jest zawężona….

    Naturalnie to nie jest koniec tej historii, jej dalsza część toczy się już zupełnie innymi torami 😉

    Włączenie się do dyskusji ludzi którzy porównują standardy jakie są w JC z tymi które są w innych polskich klubach to taki sobie element lokalnego folkloru. Z całym szacunkiem do innych klubów, naprawdę życzymy im jak najlepiej ale my gramy w zupełnie innej lidzie i konkurujemy z zupełnie innymi organizacjami. Aby to zobrazować to korzystając z okazji zapraszamy na….

    VI International Swingers Weekend 29.04-3.05. To będzie pięciodniowe party na które przyleci do nas jak zwykle kilkaset osób z całej Europy. Będzie to jedno z największych, a być może największe w tym czasie swingers party w Europie.

    Pozdrawiamy i życzymy powodzenia Jacuzzi Club & Resort.

      1. Stali wyprzedaże dają tylko pozytywne i kilkustronne komentarze. Będąc tam już i mając „przyjemność” poznać Roberta nikt nie da pozytywnego komentarza temu miejscu. Pozdrawiamy.

  12. …jak znam Roberta…

    Czytając te wszystkie brednie postanowiłam wyrazić swoje zdanie na temat Jacuzziclubu
    i całego tego zamieszania jakie tu powstało. Po pierwsze i najważniejsze jestem stała klubowiczką i nie zamierzam ukrywać mojej sympatii do tego miejsca, bywam tam dość regularnie-
    sama lub w parze, właścicieli oczywiście znam- pewnie dość dobrze, bo od ok 6 lat.
    Na imprezie Sylwestrowej byłam wraz z partnerem, choć raczej bawiliśmy się osobno. Luizo i Eryku
    was również widzieliśmy i kojarzymy Was z klubu ale bynajmniej nie widzieliśmy Was podczas żadnej
    zabawy. Byliśmy zaciekawieni tym kto ze swingersów pisze bloga i jak intensywnie udziela się
    w środowisku ale was niestety nikt nie zna osobiście z jakiegoś swingers party, jak to możliwe?
    Tacy wprawieni w swingu, tak obiektywnie i aktywnie opisujący różne akcje i miejsca…
    Czy może nie swingersi a po prostu osoby które postanowiły wykorzystać modę na swing i stworzyły
    bloga na którym podszywają się pod swingersów? Mam wrażenie, że to drugie bo swingersi to bardzo
    specyficzna grupa i zawsze ktoś kogoś zna. Wydaje mi się, że Wy jesteście spoza towarzystwa, bo jakoś nikt nie spotkał Was na swingers party, nie udało nam się spotkać nikogo kto kiedykolwiek bawił się gdzieś z Wami. Jak możecie pisać blog o swingu, jeżeli go nie znacie, a może to po prostu temat na kasę? A może tak: wejdę sobie do klubu, napiszę coś tam i wbiję kij w mrowisko to blog będzie bardziej poczytny bo do tej pory jakoś furory nie zrobił! Jak to możliwe, że w wywiedzie z Ewą i Robertem były same ochy i achy, w pierwszym zdaniu tego wywiadu napisaliście, że właściciel szczerze i prawdziwie mówi o klubie a teraz ten tekst? ( podzielam zdziwienie Roberta z komentarza) Wam wcale nie chodzi o pokazanie czy wyjaśnienie czegoś, tylko o to, aby coś się tu na blogu działo, obojętne z jakiego powodu.
    Na temat Waszych komentarzy: jak to możliwe, że tak światowi ludzie przekonani, że jadą jak to
    napisałaś do swingerskiego luksusowego spa, płacąc za pokój 2 osobowy 100 zł myśleli, że dostaną
    apartament? Sorry, za samo wejście do klubu w Berlinie ostatnio płaciłam 100 Euro ( bez open baru,
    żeby była jasność) nie wspominając o reszcie. Albo zdanie: Infrastruktury zewnętrznej Wam nie
    opiszemy bo jej po prostu nie widzieliśmy- zaraz się dowiemy, że w pokojach nie ma okien!!!!!!!!!
    Co za głupota i w jakim celu ktoś rozsądny może coś podobnego napisać? Czy ktoś zabraniał wam
    wychodzić z budynku przez te kilka dni o których pisałaś?! Czy pisząc bloga o jakimś miejscu po
    prostu wybieracie sobie wygodne tematy, a nie bierzecie pod uwagę rzetelność opisu miejsca?
    Na dodatek to Wasze stwierdzenie ” znając Roberta”- to taka kiepska manipulacja mająca chyba na
    celu uwiarygodnienie tego co napisaliście. Przecież napisałaś, że byliście tam pierwszy raz,
    widzieliście go raz, czy to nie trochę mało, żeby powiedzieć, że się kogoś zna? Manipulacja i
    chwyt marketingowy. Twierdzicie też, ze dokładnie poznaliście zasady i zwyczaje, ze czytaliście
    wszystko to jak ma się to do stwierdzeń, ze przyjedziecie tam jeszcze latem czy w innym terminie.
    Przecież wiecie, ze klub działa na zasadach towarzyskich, wręcz przyjacielskich i uważacie, że ktoś
    chciałby was ponownie zaprosić po takim opluwaniu na blogu? Zresztą nie rozumiem, tyle złego
    napisaliście, tak tam jest źle i chcecie wracać? Szyte to wszystko i to grubymi nićmi.
    Znając Roberta- dwa razy przemyśli zanim was ponownie zaprosi!
    Wpisu osoby podającej się za Daga szkoda nawet komentować, bo robienie porównań między Jacuzziclubem i Lavą czy Euphorią to jakieś nieporozumienie i ktoś przez sama dyskusje chce wprowadzić te dwa przybytki do innej ligi, ale słowa to trochę za mało!
    Piszcie sobie co chcecie, w Jacuzziclubie na pewno jest wiele rzeczy do zrobienia jak w każdym
    miejscu, jedno się nie zmieni- dusza tego miejsca, do czasu kiedy są tam właściciele i ich
    podejście do Gości ( Nie klientów! Bo to ogromna różnica!) Jeżeli nie pasuje Wam standard to
    zróbcie sobie lepszy i otwórzcie swój klub. Jak „ja znam Roberta” na koniec by napisał: ŻYCZYMY POWODZENIA!

    1. Witaj, tak czytając Twój komentarz ze zrozumieniem, co w dzisiejszych czasach jest rzadkością, najwyraźniej w trakcie sylwestra nie przypadłaś Nam do gustu. Zauważamy, że naruszyliśmy pewną niepisaną świętość. Napisaliśmy prawdę o miejscu, jak i ludziach. Domyślamy się, że nie każdy jest otwarty na krytykę. Szkoda. Mieliśmy nadzieję, że będzie Nam dane odwiedzić Jacuzzi Club jeszcze latem po zakończeniu wszelakich remontów, żeby móc zweryfikować swoje spostrzeżenia. Czytając jednak Twój komentarz mielibyśmy spore obawy. Zauważamy, że niektórzy klubowicze stanowią mocno zamknięte grono, z którym nie wypada się nie zgadzać. No cóż, chyba wolimy jednak być klientami niż przekłamywać rzeczywistość i się przypodobać.

      My swoją opinię już wyraziliśmy. Wpierw ukazując ludzi i nieocenzurowany wywiad z Robertem, wiedząc że będąc subiektywnymi możemy mieć odmienne zdanie. My tylko pytaliśmy. Możesz się z Nami nie zgadzać. Masz do tego prawo. Nowi goście wyrażą swoją opinię o Clubie, lecz nie zaskoczy Nas jak rzeczywistość potwierdzi w ich oczach Nasze spostrzeżenia. Najbardziej, w tym wszystkim zmartwiło Nas, że jednak nie jesteśmy w stanie porozumieć się z Robertem tak jak myśleliśmy na początku. Rozumiemy, że otwartość w tym zakresie, jaką przedstawiał jest zawężona. W końcu manipulacja słowami „znając Roberta” jest tak cyniczna z Naszej strony. Cóż, warto jednak dodać, że nieomylność nie jest dobrą cechą.

      Pamiętamy także pozostałych gospodarzy. Rozmowy wspólnie z Nimi przeprowadzone były szczere. Mówiliśmy, że bez zaklinania rzeczywistości napiszemy o swoich odczuciach. Nie mieliśmy nic do ukrycia. Okazuje się, że mówienie prawdy się nie sprawdza. A rzekomo nie znamy środowiska swingerskiego. To fakt, bo w Naszym odczuciu ta sfera życia bazuje przede wszystkim na prawdzie. My nie oszukujemy ludzi.

      Na sam koniec wiedz, że dziękujemy za Twój komentarz o Nas. Jest naprawdę czarujący. 🙂

  13. Witam was. Przeczytałam wasz wpis i również muszę wyrazić swoją opinię. Jakiś czas temu byłam w klubie z partnerem. mieliśmy zarezerwowany nocleg.
    Miejsce? Tragedia. Dziury w ścianach na szybko zaklepane pianka montażowa. Woda zimna. Oknami wieje. Miejsce nie zna słowa HIGIENA.
    Ludzie? Średnia wieku po 40 r.ż.
    Właściciele? Ewa -cudowna kobieta, sympatyczna, uśmiechnięta,prosta normalna kobietka. Robert- człowiek który myśli że jest Panem i władca, nie przypadł nam do gustu.
    Ocena: nie polecamy tego miejsca. Polecamy wiele innych klubów w Polsce ( euphora, lava, usta, red Fox)

    1. Fajnie Daga, że wpadłaś do Nas i podzieliłaś się swoimi wrażeniami. Właśnie o to nam chodzi, aby ten blog stał się miejscem do wymiany doświadczeń. Niedługo mamy zamiar wpaść do Warszawy i odwiedzić nowe miejsca. A Wam jaki warszawski klub najbardziej przypadł do gustu?

      1. 1.Lava mały , kameralny klub, ale klimat super. Zawsze jak tam byliśmy to poznaliśmy super ludzi w podobnym wieku. Wysoka kultura osobista i klub bardzo estetycznie wykończony.
        2.Euphoria dużo większy i bardzo elegancki klub na poziomie.
        Byliśmy w obu kilku krotnie i szczerze polecamy. Szyk, elegancja, higiena (aż sterylnosc) panuje w tych klubach. I w odróżnieniu od jacuzzi to zawsze jest tam tyle osób ile zapowiada się na stronie danego klubu. Właściciele nie piszą bredni 🙂 pozdrawiam serdecznie.

  14. Kurcze, nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Z jednej strony oryginalni i przyjaźni właściciele, a z drugiej komentarze Roberta dość (wydaje mi się) nie prawdziwe. Niestety potwierdzam, że luksusu w zakwaterowaniu to nie ma co w JC szukać. Byłem raz z dziewczyną w zeszłym roku i opisywanych tłumów nie widziałem. Może źle trafiłem w sezon, a nie był zimowy. Pewnie jeszcze tam wrócę, ale fakt mogliby skończyć jedno zanim zaczną drugie.

    1. Mariusz – my nie edytujemy zamieszczanych komentarzy. To nie w Naszym stylu, aby tak moderować dyskusję. Wychodzimy z założenia, że wolność słowa nie może być ograniczana, natomiast obraźliwe i wulgarne komentarze nie są tu mile widziane. Na szczęście takowe rzadko kiedy się pojawiają i Nasza interwencja jest zbędna. Niemniej – dziękujemy, że znalazłeś chwilkę na pozostawienie swojej opinii. Lubimy poznawać zdanie czytelników 🙂

  15. Na Swingestra 2015/2016 przyjechaliśmy koło 18:30. Dużo później niż zakładaliśmy. Trochę stresu, że może za późno….że nie zdążymy się przygotować na spokojnie do imprezowania… .To był nasz drugi pobyt po wcześniejszym-letnim. Mimo lekkiego stresiku, że dotarliśmy za późno, byliśmy absolutnie naładowani pozytywną energią. Kiedy na miejscu ujrzeliśmy zaawansowany plac budowy oraz biegających budowlańców, którym głowy obracały się z żywym zainteresowaniem dookoła, wbrew prawom ludzkiej anatomii, cały stres odszedł nam w niepamięć. Zachciało mi się śmiać i pomyślałam: Ale czad! Cały Robert 😉 Czynne prace remontowo- wykończeniowe 5 godzin przed powitaniem Nowego Roku, w miejscu gdzie ma być za chwilę impreza. To było takie rozbrajające, słoooodkie, takie „Robertowe”!  Ten nieprawdopodobnie absurdalny i zaskakujący świat. Odjechana na maxa rzeczywistość tamtego miejsca, swoisty świat żywcem z Franza Kaffki.
    Naprawdę nie zdziwiłabym się, gdybyśmy w poszukiwaniu dawnego wejścia do budynku, minęli po drodze przechodzących astronautów z NASA, lub gdybyśmy w miejscu lady przy szatni zastali produkujące seksowną bieliznę…. hafciarki z Koniakowa. Tam jest WSZYSTKO możliwe. To świat śmiejący się z konwenansów, świat swobody i wolności. Mimo, że świat według jasno określonych i ściśle przestrzeganych zasad. Robercie, Ewo! Za to Was uwielbiamy! 
    Oto jesteśmy „u siebie”, tu, gdzie czujemy się absolutnie wolni.
    Standardy, wielkość pokoi itp., itd…….. nie, zdecydowanie nie po to się tu przyjeżdża. Pewnie, można się czepiać wszystkiego, jak się chce. Czego by nie mówić, panuje tutaj absolutna czystość, kultura i serdeczność. Przemiła obsługa. Tutaj zapytają Cię, czyś nie głodny i zrobią jedzonko, jak w domu, z tego, co w lodówce.
    Tutaj Ewunia emanuje swym nieodpartym seksapilem, tutaj Robert jest wszędzie. Jak on to robi? 😉 I to Jego powalające poczucie humoru. Mówi coś, zachowując poker-face, podczas gdy słuchający Go zwijają się w kułak ze śmiechu. Cuuudne.
    Niech sobie remontują. Tak mają. To jest ich urok. Jeden z wieluuuu! Zresztą mi się te wizje rozbudowy i to, co im z nich wychodzi, bardzo się podobają. Nie jestem może obiektywna. Może w byciu obiektywną „przeszkadza” mi wielka sympatia do Właścicieli, ” przeszkadza” mi w tym mój wrodzony optymizm. Będziemy tam z mężem wracać. Bo uwielbiamy seks. Bo uwielbiamy Ewę i Roberta, klimat, jaki tworzą. Bo uwielbiamy wolność. Napinkę mamy na co dzień –prowadząc swoje firmy. Tam, w Wocławach, chcemy odpocząć, zresetować się. I tam mamy to dane.
    Osób szukających luksusów i boyów odbierających im walizkę na wejściu, zachęcam do podróżowania po Sheratonach i innych takich, które odwiedzaliśmy z mężem i w Europie i w dalekiej Azji, oraz nawet w Afryce, ale nigdzie tak psychicznie i fizycznie cudownie nie odpoczęliśmy, jak w JC.
    Remontujcie, rozbudowujcie się kochani! Mogę nawet podczas seksu, podawać młotek czy inne narzędzia pracującym budowlańcom! Niezła perwersja 😉

    1. Monia – fajnie, że wreszcie i Ty do nas zawitałaś z komentarzem. Fakt – perwersję wymyśliłaś sobie niezłą, ale wszak z Ciebie kobieta dynamit jest 😉 Do Jacuzzi chcieliśmy zajrzeć jeszcze w tym roku latem, aby mieć punkt odniesienia do tego o czym Nam opowiadaliscie, ale…
      P.S. Niedługo odezwiemy się do Was na priv 😉

  16. Planowałem z żoną wypad do Jacuzzi w marcu, ale czytając wypowiedzi pana Roberta chyba zmienimy plany. To klienci są dla Was czy Wy dla klientów? Bo odnoszę wrażenie, że trochę się w tym pogubiliście.

    1. Paweł – tak jak pisaliśmy w zakończeniu wpisu. Wybierzcie się tam, sprawdźcie i sami oceńcie. My przedstawiliśmy Wam nasze zdanie, a Wasze może być zupełnie odmienne 😉

    2. … przejdź na naszą stronę i poczytaj. Może będziesz zaskoczony ale strona zrobiona jest tak aby zniechęcić do odwiedzenia klubu każdego kto ma chociaż trochę inne zasady niż my…. bo klub nie był, nie jest i nie będzie miejscem dla wszystkich.

      Aby do nas przyjechać nie wystarczy czyjaś chęć, kasa na wejściówkę czy „zaplanowanie” – to jednak „trochę” inne miejsce 🙂 Czasami ktoś dostaje zaproszenie od razu, czasami trwa to dłużej, czasami dajemy odmowę, a czasami nawet nie odpowiadamy – a dlaczego tak jest? To WSZYSTKO wraz z zasadami i regulaminem jest opisane na stronie, a każdego prosimy aby przed kontaktem z nami zapoznał się bardzo uważnie ze wszystkimi informacjami w serwisie. Jeśli ktoś tego nie robi tzn, że lekceważy nas i innych klubowiczów którzy z jednej strony muszą przestrzegać określonych zasad, a z drugiej mogą wymagać przestrzegania tych samych zasad przez innych ludzi w klubie, a od nas, że tego dopilnujemy.

  17. Witajcie,

    my również gościliśmy kilkukrotnie w Jaccuzi Club …. na Sylwestra – tyle że Ladies. I w naszym subiektywnym odczuciu, najlepszy sylwester jaki zoganizowali Ewa i Robert, to był właśnie ten pierwszy. Też w klimacie rozbudowy i budowlańców, ale była to gorąca sierpniowa noc, EiR mieli pewien plan – scenariusz na wieczór (np. pokaz bielizny erotycznej), co nam się bardzo spodobało mimo trudności Pań w modelingu ;-).

    Potem byliśmy przynajmniej co rok, również odwiedzając warszawską filię. Ale po ostatnim Sylwestrze Ladies doszliśmy do wniosku że wystarczy… W naszym odczuciu formuła SL się wypaliła i zastanawiamy się co musiałby się stać, aby Jaccuzi Club znów nas skusił?!

    Na tą chwilę swoje kroki kierujemy na zachód – do Berlina. Chcemy zobaczyć, sprawdzić i poczuć niemiecki klimat i temperament. Refleksją na pewno się podzielimy 🙂

    Z jednym się absolutnie zgadzam, Klub tworzą ludzie, w naszym mniemaniu Robert -„spiritus movens” clubu jest wszechobecny, ale dla nas mimo całej sympatii do Niego, to mimo wszystko za mało. Za mało żeby jechać tam 350 km a po wyjściu czuć zawód. To nie jest tylko Jego wina …

    Mimo wszystko pozdrawiamy gorąco.

    1. Dzięki, że znaleźliście chwilę na podzielenie się z Nami swoją opinią 🙂 Słyszeliśmy dużo pozytywnych opinii na temat Sylwester Lejdis i być może jak będziemy wtedy w okolicy to skusimy się na udział w tej imprezie. Piszcie do Nas gdybyście chcieli dowiedzieć się czegoś więcej o berlińskich lokalach. Sporo z nich już zwiedziliśmy, ale kilka z nich wciąż jest jeszcze dla Nas niezbadanych. Pewnie w tym roku jeszcze nie raz zawitamy w berlińskie strony 😉

    2. Paraadult – dzięki za kilka miłych słów osobistej oceny ale …. trudno mówić o formule klubu sprzed lat i tym co jest teraz podsumowując, że tamta„formuła się wyczerpała” 🙂

      Po pierwsze „tamtej formuły” już dawno nie ma bo była za szeroka. Nie da się zrobić jednego miejsca dla „klubowiczów” i „imprezowiczów”. Mając do wyboru z jednej strony grupę „imprezowiczów – klientów” (to z definicji trudna i rzadko odwiedzająca klub grupa nie identyfikująca się z miejscem i innymi ludźmi), a z drugiej strony grupę „klubowiczów” odwiedzających klub często, traktujących go jak swój, a innych ludzi w klubie jak kolegów czy przyjaciół – wybraliśmy tę drugą wersję. Nie jest to ocena kto lepszy, kto gorszy – to po prostu bardzo różne grupy ludzi i imprezy oceniane przez jednych jako fajne dla tych drugich są kiepskie i odwrotnie.

      Formuła uległa wielkiej zmianie …. bo takie było/jest zapotrzebowanie. O ile nie zmieniają się zasady, zwyczaje czy sposób selekcji (chociaż te ostatnie są teraz na pewno zaostrzone w porównaniu z tymi sprzed lat), o tyle formuła ulega zmianie, a czy na lepsze/gorszą? To oceniają nogami klubowicze, a teraz jest ich wielokrotnie więcej niż kiedyś.

      Rozumiem, że kierunek tych zmian może Wam nie odpowiadać i szukacie czegoś innego. Dla nas to całkiem normalne bo skoro profilujemy jakoś miejsce to przecież jasne, że nie wszystkim będzie ono odpowiadało. Wspominacie Waszego pierwszego Sylwestra Lejdis (ten z pokazem bielizny był 2gim) – ale wówczas na imprezie było sto-kilkadziesiąt osób, a teraz (pomimo, że klubów w PL jest znacznie więcej) na Lejdis bywa u nas po 300-350 osób, a impreza zrobiła się dwu dniowa i dzień wcześniej od lat jest po 200 i więcej osób. To nam pokazuje czy idziemy w dobrym kierunku czy nie 🙂

      Formuła zabawy jaka wówczas była i jaka Wam odpowiadała przyciągała do nas na Sylwestra Lejdis 120-150 osób, a Sylwester Lejdis był wówczas jedyną w roku tak „dużą” imprezą. Teraz imprez na których jest od 200 do 400 osób jest kilkanaście w roku.

      To nie jest tak, że ludzie zmuszają się aby przyjechać czy przylecieć właśnie do nas – wybierają nas bo obecna formuła odpowiada im bardziej niż ta sprzed lat.

      Nie organizujemy już żadnych pokazów, zlotów czy spektakli bo to po prostu nie spotkało się z zainteresowaniem większości klubowiczów. Praktyka pokazała, że absolutna większość osób odwiedzających nasz klub chce się bawić w „bardziej intymnej” atmosferze i szukają tu pikantnych zabaw w odpowiednio przygotowanych playroomach, a nie biesiady, zlotu czy pokazu mody…. takie są realia.

      Całkiem naturalne jest, że nie wszystkim takie miejsce odpowiada bo każdy ma jakieś swoje upodobania, wyobrażenia i fantazje ale formuła klubu jaka jest teraz u nas sprawdza się doskonale i przyciąga do nas wielokrotnie więcej Gości niż kiedyś. Zresztą formuła ta sprawiła, że klub i ośrodek od dwóch lat stał się miejscem jednych z największych w Europie międzynarodowych swingersparty i co kwartał (często na kilkudniowe imprezy) przylatują do nas setki swingersów z całej Europy. Uwierz, że nie mamy możliwości zmuszenia ich do tego aby bawili się u nas. Oni mają dziesiątki albo setki klubów w Europie i nie musieli by wsiadać do samolotu i lecieć „gdzieś do Polski”, wybierają nas właśnie dla tej „formuły” oraz standardu zabawy.

      Wiesz, życie/interes uczy pokory 🙂 Mnie nauczyło, że jedyną obiektywną ocenę jakiegoś „towaru” daje rynek. Szanuję Waszą opinię ale sorry to przecież opinia kogoś szukającego zupełnie innej oferty. Na pewno nie trafiamy z formuła do wszystkich bo to po prostu niemożliwe. Właśnie dlatego kluby jakoś się od siebie różnią, robią inne imprezy, grają inną muzykę czy mają inne zasady bo ludzie są różni i szukają różnych miejsc. Jednak dla tysięcy ludzi którzy nas odwiedzają w każdym roku to nasza formuła jest dobra albo nawet najlepsza ….i po prostu takie są realia.

      Żartując na koniec napisze tak – bardzo bym chciał aby „formuły” wszystkich interesów jakie miałem, mam czy będę miał „wyczerpały” się tak jak formuła JC 🙂

      Pozdrawiam R.

  18. …. No niestety kochani to jest tak, że sezon budowlany to u nas właśnie zima bo latem na plaży są Goście i nie wpuścimy budowlańców między nich, a jeśli chcemy robić rozbudowy to po prostu – kiedyś trzeba. Wszyscy klubowicze o tym wiedzą bo ich jak i nowych Gości informujemy o tych pracach zarówno na stronie jak i na forach internetowych – szczerze to aż do bólu i znudzenia bo to nie jeden komunikacik zamieszczony gdzieś na stronie małym druczkiem tylko komunikaty wytłuszczonym drukiem czy na czerwono w wielu miejscach na stronie i na początku działu ….. „Rezerwacje” 🙂
    Do tego nowe wpisy robione co tydzień, a czasami kilka razy w tygodniu na forach internetowych.

    Tu musicie się przyznać, że ….. nie czytaliście uważnie informacji na stronie ani w naszych profilach bo wiedzielibyście o tym przed przyjazdem 🙂 Tak całkiem szczerze to powinniśmy mieć pretensje bo …. aby dostać do nas zaproszenie czy zrobić rezerwacje każdy musi wysłać maila, a juz na początku działu „Rezerwacje” jest taki tekst ….

    „Zanim wyślecie do nas maila z prośbą o zaproszenie przeczytajcie BARDZO uważnie WSZYSTKIE informacje na stronie. Jeśli z treści maila będzie widać, że tego nie zrobiliście to nie spodziewajcie się pozytywnej odpowiedzi.” …. mozna by powiedziec, ze az niegrzecznie ale chodzi nam wlasnie o to aby wszelkie informacje o tym co aktualnie u nas sie dzieje trafialy do kazdego kto chce przyjechac.

    Pisząc do nas w sprawie zaproszenia czy robiąc rezerwacje każdy musi skorzystać z formularza kontaktowego, a żeby korespondencja została wysłana system żąda zaznaczenia, że przeczytało się wszystko na stronie i zna się zasady itd. ….

    Musicie przyznać, że pomimo, że zaznaczyliście w korespondencji, że zapoznaliście ze wszystkimi informacjami na stronie …. nie zrobiliście tego bo wówczas wiedzieli byście o budowie jaką prowadzimy w ośrodku (zresztą co roku o tej porze). 🙂

    Podobnie zresztą jak w przypadku noclegu w pokoju bez łazienki który przeciez zarezerwowaliście 🙂
    Opis noclegów na stronie jest prostu i dosłowny – Apartamenty, pokoje 2 osobowe z lazienkami i … noclegi w pokojach hostelowych bez łazienki, a cennik zaczyna się od pozycji „Pokój 2 osobowy BEZ LAZIENKI”. Aby unikac nieporozumien (bo ktos moze np. przeczyta cennik wczasowy, a nie imprezowy) to tam tez jest taka informacja:

    Uwaga – nocleg w podstawowej ofercie dotyczy pokoju 2 osobowego w Tropical Clubie (ze wspólną łazienką) lub pokoju z łazienką w domku holenderskim, w przypadku wyboru innego pokoju obowiązuje dopłata

    Dlatego wpis który zamiesciliscie powinien byc uzupelniony o informacje typu …. bylismy zaskoczeni tym ze w osrodku prowadzona jest rozbudowa i tym ze nocujemy w pokoju ze wspolna lazienka ale bylo to nastepstwem wylacznie tego ze nie czytalismy informacji na stronie pomimo ze zaznaczylismy to w formularzu ktory wyslalismy do JC 🙂

    Co do reszty wpisu – tak macie racje, klub i caly osrodek to ludzie i wlasnie dlatego ze stale ich przybywa, co rok osrodek mysi byc rozbudowywany. Kiedys to bylo 300 m.kw w jednym budynku, teraz to kompleks budynkow ktorym ma prawie 2000 m.kn. Kolejne rozbudowy od lat zaczynamy jesienia i trwaja one do poznej wiosny – tak aby na rozpoczecie sezonu ktory u nas zaczyna sie zawsze majowka, wszystko bylo zakonczone .

    Pozdrawiamy JC.

    1. Zanim podjęliśmy decyzję, gdzie spędzimy Sylwestrową noc, wnikliwie wczytaliśmy się w treść poszczególnych zakładek. Nigdy nie „kupujemy kota w worku”, zwłaszcza jak udział w imprezie kosztuje kilkaset złotych. Jak najbardziej na stronie widniała wówczas informacja, że ośrodek jest w trakcie rozbudowy. Dla Nas było całkowicie zrozumiałe, że okres zimowy dla większości ośrodków jest okresem remontowym. Byliśmy przygotowani na to, że nie wszystko będzie dostępne, ale… prace remontowe nie powinny toczyć się w dniu imprezy, a widok budowlańców nie powinien być pierwszym widokiem, jaki ukazuje się Gościom zaraz po przybyciu. Tego się nie spodziewaliśmy i jak rozmawialiśmy z osobami, dla których SWINGester był również pierwszą imprezą u Was – oni także byli zaskoczeni całą tą sytuacją. Zwłaszcza osoby, które na miejscu dowiedziały się, że ich pokoju jeszcze nie ma.

      Rezerwując u Was wejście na imprezę sylwestrową wypełniliśmy formularz zgłoszeniowy i… cisza. Przez kilka dni zero odpowiedzi. Dopiero po naszym mailowym zapytaniu otrzymaliśmy potwierdzenie o numerze rezerwacji. W następnym mailu zapytaliśmy o możliwość noclegu i… znowu cisza. Później dostaliśmy informację, że przedłużenie pobytu do niedzieli będzie wynosiło 350 zł (bez informacji czy pokój z łazienką czy nie oraz w jakiej „strefie” on będzie). Za pewnik przyjęliśmy, że w pokoju będzie przynajmniej toaleta. Najwyraźniej już chyba przyzwyczailiśmy się do innego standardu. I to jest dla Nas nauczka na przyszłość, aby poprosić o przesłanie szczegółowej oferty, choć o wiele łatwiej byłoby, gdyby całościowa i konkretna była dostarczana od razu ze strony klubu. Wówczas zarówno jedna, jak i druga strona uniknie niespodzianek.

      Swoimi wrażeniami podzieliliśmy się z Wami podczas niejednej barowej rozmowy 🙂 Kibicujemy Wam bardzo, bo miejsce, które tworzycie ma ogromny potencjał, zarówno pod względem infrastruktury, ale przede wszystkim (jak pisaliśmy w tekście) dzięki atmosferze jaka powstaje przy udziale Waszym i personelu. Z pewnością jeszcze do Was zawitamy i zobaczymy postępy w rozbudowie. W końcu nam wszystkim zależy, aby środowisko dla swingersów w Polsce prężnie się rozwijało. Zatem do kolejnego spotkania 🙂

      Życzymy sukcesów!

      1. …. sorry ale nie chcę odbijać piłki na tym poziomie. Masz jakiś zły dzień albo coś jeszcze – trudno, ale grasz nie elegancko i przedstawiasz nie fakty tylko własny punkt widzenia który jakoś nagle z niewiadomego powodu radykalnie się zmienił.
        Szczerze to tekst i punkt widzenia zaskakujący i zupełnie inny od tego jaki prezentowaliście na miejscu czy choćby w „czasie” wywiadu który opublikowaliście chwile temu. Smutne 🙁

        Nie chcąc jechać po Was punkt po punkcie po prostu odsyłam na stronę klubu, na fora internetowe gdzie z pewnością i bez trudu znajdziesz dziesiątki informacji na w/w temat.
        Na stronie i to w kilku miejscach (na forach zresztą też) znajdziesz również informacje o sposobie rezerwacji, o tym co jest w ofercie, o tym, że w cenie po 100 zł to są pokoje hostelowe bez łazienki, a nie apartamenty – zresztą taka informacja była również wprost na stronie imprezy tzn w miejscu z którego robiliście rezerwacje.

        Zarówno to co teraz napisaliście jak i to co napisaliście wcześniej że … wyobrażaliście sobie, że jedziecie do swingerskiego SPA w którym będzie to i tamto, potwierdza, że nie czytaliście informacji na stronie – pomimo tego, że tak twierdzisz 🙁

        Zupełnie nie rozumiem „w czym jest problem” bo to co napisaliście po wywiadzie ze mną, wyrażana przez Was wielokrotnie chęć przyjazdu na kolejne imprezy, to że zostaliście w ośrodku przez kilka dni i wyjechaliście jako jedni z ostatnich Gości – a to co piszecie teraz to teksty o „zupełnie innych miejscach” .

        Dziwnie się czyta tekst w którym w jednym miejscu piszecie o tym, że dramat, że brak informacji i nie wiedzieliście tego czy tam tego. Chwile później, że informacje są i wiedzieliście wszystko ale … pracowników budowlanych nie powinno być przed klubem (aż mi się tego tekstu nie chce komentować) , Generalnie dramat, zmarnowany wyjazd i trauma …. a dalej, że fajnie, że polecanie ośrodek innym, że jeszcze przyjedziecie, albo piszecie, że „znając Roberta” to na pewno jeszcze coś wymyśle i wybuduje.

        Zupełnie nie rozumiem tego „rozdwojenia”, nie wiem co Wam się stało i fakt, że napisaliście kilka pozytywnych zdań nie zmienia tego, że to po prostu jakiś paszkwil napisany miesiąc po wizycie – a w tzw międzyczasie opublikowaliście bardzo pozytywny tekst o nas który powstał po tej samej wizycie.

        Niezrozumiałe i bardzo smutne 🙁

        1. My również mieliśmy pokój bez łazienki. Nikt nas o tym nie poinformował, aczkolwiek wywnioskowaliśmy to sami po cenach i informacjach na stronie. Może i Wy nie zawsze czytacie wszystko ze zrozumieniem?

          1. Akurat czytanie ze zrozumieniem jest naszą mocną stroną 😉 Problem polegał na tym, że nie dostaliśmy info za poszczególny pokój tylko za całość imprezy do niedzieli. Pozdrawiamy 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *