Site Loader

Podróżując, wybieramy drogi, które prowadzą poza utarte szlaki. Wchodzimy w boczne uliczki, siadamy przy stoliku w restauracji i pozwalamy sobie na obserwowanie życia toczącego się tuż obok. Lubimy błądzić, odnajdywać drogę i zaraz znów ją tracić. To dla nas czysta wolność. Wolnością jest też to, że odwiedzamy kluby, gdzie codzienność zostaje przed drzwiami, a my zanurzamy się w rozmowie, w dotyku, w przenikaniu ciał i umysłów. Właśnie w tej potrzebie zapomnienia trafiliśmy do Bad Romance w Rzymie.

Lokal mieści się poza głównymi trasami turystycznymi. Niepozorne wejście, tradycyjny dzwonek, który otwierają tylko ci, którzy wiedzą, po co tu przyszli. W niewielkiej recepcji czekała przed nami jedna para, wypełniając dokumenty. Po doświadczeniu ze Swingers Club 69 spodziewaliśmy się kontroli dowodów tożsamości. Tym razem poproszono nas jedynie o wpisanie podstawowych danych, głównie dotyczących kraju i pochodzenia. Za wstęp zapłaciliśmy sześćdziesiąt euro za parę, co wyraźnie różniło to miejsce od poprzedniego klubu. Powitał nas Silvio razem z Victorem, obaj pełni życzliwości i otwartości, dzięki czemu od razu poczuliśmy się mile widziani.

Przestrzeń pełna zaskoczeń

Do Bad Romance najlepiej przyjść przygotowanym na imprezę. Nie ma przebieralni, okrycia zostawia się tuż przy recepcji. Obok znajduje się mała toaleta i wejście do głównej sali. Wnętrze tonie w półmroku, oczy muszą przywyknąć do klimatycznego światła. Wystrój gotycki, a przestrzeń zaskakująco niewielka. Kilka miejsc do siedzenia, okrągłe siedzisko tuż obok rycerskiej zbroi, która później stała się strażnikiem mojej bielizny (ale o tym będzie osobny wpis). Za rycerzem mieści się główny pokój zabaw, z dużym łóżkiem, mieszczącym około czterech par. W wąskim korytarzyku umieszczono fotel w kształcie szpilki i ścianę z glory hole. I na tym klub się kończył.

Nie mogliśmy uwierzyć, że to całość. Najmniejszy klub, w jakim kiedykolwiek byliśmy. Z początku spodziewaliśmy się ukrytego przejścia, lecz nie było żadnych sekretów, za to było dużo ludzi. Muzyka w tle – sensualny trance, dokładnie taki, jaki lubimy. Victor podszedł do nas, pytając o wrażenia. Wytłumaczył, że bar działa na zasadzie samoobsługi. Każdy bierze, co chce, w dowolnej ilości. Stół pełen alkoholi i napojów bez procentów był dla nas kolejnym zaskoczeniem. Takiego rozwiązania jeszcze w klubie nie spotkaliśmy.

Nigdy też nie czuliśmy się tak zaopiekowani jak tutaj. Victor dbał o nasz komfort, a Silvio zaproponował nawet, że przedstawi nas stałym bywalcom, aby ułatwić nam wejście w klimat. Niezwykle rzadko spotykana troska. My jednak nie potrzebujemy pośredników. Z Erykiem potrafimy otworzyć każde drzwi, zarówno językiem angielskim, jak i językiem ciała. Wzbudzaliśmy zainteresowanie, więc rozmów i spojrzeń nam nie brakowało.

Zmysłowa różnorodność

Ludzie, których spotkaliśmy w klubie, byli różnorodni. Zarówno wiek, jak i sposób ubioru wskazywały, że Bad Romance nie narzuca sztywnego dress code’u. Stroje erotyczne były mile widziane, choć nikt nie czuł presji, by je zakładać. Tak jak w Swingers Club 69, nie znaleźliśmy tu prześcieradeł ani ręczników, choć w tym przypadku trudno byłoby je gdziekolwiek rozłożyć. Prezerwatywy dostępne były zarówno w recepcji, jak i przy barze.

Mała przestrzeń klubu nie stała się ograniczeniem, przeciwnie – skracała dystans między ludźmi. Kiedy zabawa nabrała tempa, atmosfera gęstniała, a ciała zaczęły splatać się w jeden pulsujący rytm. Kadry, które zapisywały się w pamięci, były niczym obrazy utkane z pożądania, gotowe wracać w późniejszych fantazjach. Pomimo niewielkich rozmiarów Bad Romance dał nam wieczór, który pozostanie w pamięci na długo. Trójkąt z dwoma mężczyznami wciąż rozpala moje zmysły, tak samo jak widok Eryka zatopionego w przyjemności z kobietą, której przymglone oczy i zmysłowe wargi mówiły więcej niż jakiekolwiek słowa.

Wyszliśmy jako ostatni, niemal zamykając klub wspólnie z obsługą. Rozmowa z Silvio i Victorem przeciągnęła się do późnej nocy, a Victor, jakby chcąc domknąć ten niezwykły wieczór, odwiózł nas do hotelu.

Czy polecamy Bad Romance? Zdecydowanie tak. To miejsce pełne zaskoczeń i ludzi, których chce się poznawać. Jednak jeśli wolicie obszerne, otwarte przestrzenie, możecie poczuć się przytłoczeni. Bad Romance to klub, który albo pokochacie od pierwszej chwili, albo uznacie za jednorazowe doświadczenie. My już wiemy, że wrócimy.

Tekst: Luiza i Eryk

Fot.: Swing With Me

___

Teraz Twoja kolej! Dołącz do naszej swingerskiej społeczności!

Facebook: https://www.facebook.com/SwingWithMeBlog/

Instagram: https://www.instagram.com/newswingwithme/

Grupy na FB: https://www.facebook.com/groups/rozmowyoswingu/

                                https://www.facebook.com/groups/otwartagrupaswingu/

Grupa na Discord: https://discord.gg/sthJtZnXfZ

Zbiornik: https://zbiornik.com/Swing_with_me_blog

                https://zbiornik.com/Luiza_Eryk

___

Jeżeli masz ochotę wspierać nas w tym, co robimy – to możesz zrobić to tutaj:

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Niech inni też się o nas dowiedzą :)