Site Loader

Cyklicznie na naszym instagramowym profilu, uruchamiamy opcję anonimowego zadawania pytań. Ostatnia seria zaskoczyła nas samych, zarówno pod względem ilości pytań i wysłanych wiadomości, jak i intrygującej perspektywy na pewne sprawy

 

Więcej w duecie

„Przyjaźń w związku zabija namiętność” – to stwierdzenie nie daje nam spokoju, bo naszym zdaniem jest kompletnie inaczej. Jeżeli w związku jesteście dla siebie parą najlepszych przyjaciół, to tak naprawdę wszystko się od tego zaczyna. Nie wyobrażam sobie, by mój mąż nie był moim najbliższym kumplem. Takim, któremu mogę o wszystkim opowiedzieć, przytulić się czy zmoczyć kołnierzyk od koszuli od wypłakania się, gdy czasem tego potrzebuję. I w drugą stronę podobnie. Gdy coś go trapi, denerwuje, wkurza, raduje – to komu ma o tym opowiedzieć, jak nie mi? Nie dość, że my często wyjeżdżamy, to jeszcze Eryk ma sporo podróży służbowych w pojedynkę. Ostatnio wysłał mi zdjęcie z pięknie ośnieżonego poznańskiego rynku wraz z wiadomością, że chodzenie samemu wcale nie jest takie przyjemne, jakby się wydawać mogło. I ja to rozumiem, bo choć przestrzeń dla własnych myśli, jest bardzo istotna, to jednak fajnie jest doświadczać rzeczywistości w duecie, a przynajmniej my tak lubimy. Do męża mam bezgraniczne zaufanie i to zarówno w takich przyziemnych, codziennych sprawach, jak i w tych, kiedy łączymy się z innymi w swingerskiej wymianie. Ale, gdyby nie łączyła nas przyjaźń, to o swingu nie byłoby mowy.

Po swojemu

To, że się przyjaźnimy, nie oznacza, że w naszym małżeństwie brakuje spontaniczności, pożądania czy namiętności. Wręcz przeciwnie, lubimy się ze sobą bawić, eksperymentować, śmiać się i zwyczajnie nadzwyczajnie – czuć się swobodnie. Kłócić też się kłócimy, jak to zarówno między przyjaciółmi, jak i kochankami bywa. Lecz ta swoboda i luz między nami sprawia, że szczerze potrafimy sobie powiedzieć: pięknie wyglądałaś pieprząc się z nim albo widać było, że dobrze się Tobą zajęło, albo – tym razem trochę przesadziłaś/przesadziłeś w… i nie było mi z tym dobrze.

Lubimy chodzić do kina, na balety, do klubu swingerskiego. Lubimy pomilczeć, gdy każde z nas jest zatopione we własnej, czytanej książce. Lubimy być głośniejsi, kiedy ekstaza wyrywa się z ciała. Czasami zasypiamy padnięci, nie mając nawet siły na pomizianie się stopami, czasami budzimy się na zwierzęcy seks, kiedy któreś z nas weźmie ochota na nocny seks. I po raz kolejny odpowiemy na pytanie – tak, uwielbiamy się ze sobą kochać bez żadnego towarzystwa. Tak, potrafimy tylko we dwoje. To właśnie bliskość cementuje relację i daje jej porządne fundamenty, do różnorodnych erotycznych urozmaiceń.

Zatem czy przyjaźń zabija namiętność? Naszym zdaniem ją potęguje i dokłada „podpałki” do ogniska. A jak wiadomo, o ognisko trzeba dbać, bowiem wystarczy moment zaniedbania, kiedy zamiast buchających płomieni są ledwo tlące się iskierki.

Tekst: Luiza

Fot.: AI na podstawie autorskiego opisu

Przeczytaj: https://swingwithme.pl/czy-jeszcze-potraficie-tylko-we-dwoje/

_

___

Teraz Twoja kolej! Dołącz do naszej swingerskiej społeczności!

Facebook: https://www.facebook.com/SwingWithMeBlog/

Grupa na FB: https://www.facebook.com/groups/164573377243615

Discord: https://discord.gg/sthJtZnXfZ

Instagram: https://www.instagram.com/newswingwithme/

Zbiornik: https://zbiornik.com/Swing_with_me_blog

Newsletter: https://swingwithme.pl/newsletter/

___

Jeżeli masz ochotę wspierać nas w tym, co robimy – to możesz zrobić to tutaj:

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Dziękujemy!

Niech inni też się o nas dowiedzą :)