Site Loader

Są takie chwile w życiu, kiedy dajesz się ponieść. Po prostu bez myślenia, bez analizowania. Wysiadasz na autobusowym przystanku i zupełnie nieoczekiwanie coś ciągnie cię w określoną stronę. Słuchasz tego głosu i idziesz.

Wyskoczyliśmy sobie na weekend do Warszawy, tak na spontanie, bez żadnych zapowiedzi, bez sprawdzania, co i gdzie się dzieje. Bo najlepsze rzeczy dzieją się, kiedy człowiek ich się nie spodziewa.

Niegdyś, za każdym razem, gdy byliśmy w stolicy, zaciskaliśmy sobie na szyi konieczność odwiedzenia klubu. Wiadomo, w naszych okolicach nic nie ma, więc jak już się gdzieś wyskoczy, to taka okazja zmarnować się nie może. I ta narzucona presja sprawiała, że zamiast czerpać przyjemność z bycia ze sobą, ot tak na małżeńskiej randce, my odpowiednio wcześniej wracaliśmy do hotelu, by odpocząć i się przygotować do wieczora, gdyż przecież nie wiadomo „co zdarzyć się może”. Bzdura.

Rozrywkowo

Wpierw przypadkowo odkryliśmy miejsce „Zagrywki”, gdzie można popiwkować, podrinkować, a przy okazji fajnie spędzić czas na flipperach, nietypowym mini golfie, czy pójść sobie do pokoju karaoke. Zresztą atrakcji tam nie brakuje i choć z przyczyn oczywistych wśród gości przeważali studenci, to i ludzi w zbliżonym do nas wieku również nie było mało. I tak jak sobie rozmawialiśmy z Erykiem, przy okazji sprawdzając, cóż za ciekawe rzeczy dzieją się w stolicy, na naszym Instagramie wyświetliła mi się reklama nowego lokalu na Mazowieckiej – Kinky. Pójdziemy tam? – zapytałam. Mąż, jak to on, skwitował krótko, acz treściwie – tak. To poszliśmy.

Lokal działa od września i czuć, że to świeżynka, ale już teraz wiemy, że na pewno będziemy tam zaglądać i to z kilku powodów.

Po pierwsze – fajna i uśmiechnięta obsługa.

Po drugie – wyśmienita muza, takie elektro w berlińskim stylu, co zdecydowanie wpisuje się w nasze zamiłowania muzyczne.

Po trzecie – ceny drinków. 13,5 zł za naprawdę dobrze przygotowane trunki, to cena wręcz zabawna.

Po czwarte – potencjał. Obecnie Kinky pełni funkcję baru z dwiema, niewielkimi salami, ale niedługo ma być otwarta przestrzeń w piwnicy, gdzie ponoć mają znajdować się różnego rodzaju zakamarki do zabaw. Jakiego rodzaju mają być to zabawy – czas pokaże. Z pewnością lokal nie jest dedykowany dla określonej grupy społecznej, lecz każdy, niezależnie od życiowych preferencji, będzie w nim mile widziany. Jak się to miejsce rozwinie, sprawdzimy przy naszej kolejnej wizycie i damy Wam znać. Śledźcie też ich profil na Instagramie, by być na bieżąco z oferowanymi wydarzeniami.

Wszystko zależy od ludzi

Wiecie też dlaczego lubimy takie kinkowe miejsca? Bo przeważnie ludzie w nich są radośniejsi, bardziej skłonni do rozmów i wzajemnego poznawania się. Piszemy przeważnie, bowiem zawsze znajdą się jakieś wyjątki od reguły, jak to wszędzie bywa. Ale w Kinky poznaliśmy naprawdę zacną ekipę, z którą od słowa do słowa – postanowiliśmy zaszaleć w miejscu bardziej ku temu przeznaczonym. Szybka akcja, taksówki i jedziemy. Niestety, od pierwszego miejsca, odbiliśmy się od wejścia, gdyż była przeznaczona impreza dla par i singielek, a my mieliśmy też panów w składzie – nasz błąd. Najzwyczajniej pojechaliśmy tam, gdzie głównie kierowaliśmy swoje kroki, będąc w Warszawie. Natomiast i tak jakbyśmy trafili tam tylko we dwójkę, to i tak długo byśmy tam nie zabawili. Jak wspominaliśmy wcześniej – pozytywne nastawienie obsługi wpływa na przebieg wieczoru. Jak ktoś cię wita od progu ze skwaszoną miną i widoczną boleścią, iż musi pracować późną porą, to się odechciewa. No cóż, niektórych lubi się od razu, z innymi potrzeba czasu, by się polubić, ale są też takie osoby, do których pomimo usilnych starań, sympatii nie da się wyrobić. Życie. Z pewnością nie ma co się trzymać utartych schematów, tylko iść dalej.

I poszliśmy dalej. Nie żałujemy. Poznaliśmy fantastycznych ludzi, z którymi daliśmy ponieść się szaleństwu. Szaleństwu cielesnej wymiany i szaleństwu odważnych rozmów. To szaleństwo przeciągnęło się do rana i gdyby nie fakt, że jeden z naszych współtowarzyszy zabaw zawiózł nas na dworzec, to byśmy nie zdążyli na pociąg (bo trzeba było spełnić obywatelski obowiązek głosowania). Na peronie pojawiliśmy się dosłownie w ostatniej chwili.

Wróciliśmy spełnieni, nasyceni innymi, ale wciąż nienasyceni sobą. To niesamowite, jak po takiej zwariowanej nocy, ma się jeszcze większą ochotę na siebie. Jak wręcz się łaknie tej bliskości, jak pożądanie zajmuje wszystkie myśli.

Dajcie się ponieść. Nie będziecie żałować.

Tekst: Luiza

Fot.: Swing With Me – Neon w Kinky

PRZECZYTAJ: https://swingwithme.pl/zrobilam-to/

_

___

Teraz Twoja kolej! Dołącz do naszej swingerskiej społeczności!

Facebook: https://www.facebook.com/SwingWithMeBlog/

Grupa na FB: https://www.facebook.com/groups/164573377243615

Discord: https://discord.gg/sthJtZnXfZ

Instagram: https://www.instagram.com/newswingwithme/

Zbiornik: https://zbiornik.com/Swing_with_me_blog

Newsletter: https://swingwithme.pl/newsletter/

___

Jeżeli masz ochotę wspierać nas w tym, co robimy – to możesz zrobić to tutaj:

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Dziękujemy!

Niech inni też się o nas dowiedzą :)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *