Co się stanie, kiedy na „nieoficjalnym spotkaniu”, spotkasz kogoś, kogo znasz ze swojego „oficjalnego” życia? No właśnie, co wtedy zrobisz? Uciekniesz? Ucieszysz się? Czy nie zrobi to na tobie żadnego wrażenia?
W ubiegłą sobotę w końcu mieliśmy wolny weekend, gdy byliśmy w swoim mieście, bez żadnych planów towarzyskich z gronem swych „cywilnych” znajomych. W sumie też dawno nie umówiliśmy się na randkę „ze swojego podwórka”. Ale skoro nadarzyła się okazja, to postanowiliśmy ją wykorzystać. Napisaliśmy na swoim Zbiornikowym profilu, iż z chęcią poznamy się z kimś nowym i okazało się, że w Hormonie ktoś organizuje spotkanie „w klimacie”, na zasadzie – kto przyjdzie, ten przyjdzie. Pomyśleliśmy, czemu nie? Kiedyś sami robiliśmy coś podobnego, a potem… No cóż, życie – brak czasu, wyjazdy i nieco ostudzony zapał, kiedy swing przestał mieć już zapach nowości, sprawiły że idea spotkań zapoznawczych odsunęła się na boczny tor. Więc super, że ktoś podjął tę inicjatywę
Gdybyście tylko wiedzieli…
Wchodzimy na górę i widzimy… ponad dwadzieścia osób przy jednej loży. Nagle ktoś nas woła – koleżanka z dawnych lat, z którą kiedyś realizowaliśmy kilka fajnych zarówno zawodowych, jak i hobbystycznych projektów. Od samego wejścia wiedzieliśmy, że to na pewno TA grupa, lecz zapytaliśmy przekornie, czy to są jej znajomi.
- Gdybyście tylko wiedzieli, co to za ludzie – odpowiedziała z uśmiechem.
- Chyba wiemy – odpowiedzieliśmy zaczepnie.
Koleżanka zrobiła wielkie oczy.
- Nie mówcie, że wy też macie konto na Zbiorniku? – zapytała z niedowierzaniem.
- Mamy – odparliśmy krótko.
I nagle ten stres, który zawsze towarzyszy nam na początku – odpuścił. Szczerze ucieszyliśmy się z faktu, że spotkaliśmy się właśnie tutaj i właśnie teraz.
Tak było kiedyś…
Pamiętam, jak na samym początku, podczas podobnego spotkania, ujrzałam koleżankę z dawnej pracy. Podbiegłam wręcz do męża, z informacją, że natychmiast wychodzimy, bo przecież koniec świata się zbliża. Ktoś przecież może nas rozpoznać, zdemaskować i co wtedy?
To pytanie postawione także na wstępie było przyczyną wielu rozterek, bardziej moich niż Eryka. Bowiem mąż słusznie zauważył, że… nic się tak naprawdę nie dzieje. W końcu spotkaliśmy się w określonym miejscu i określonym czasie, to znaczy, że łączą nas wspólne „zainteresowania”. I skoro ktoś dowie się czegoś o nas, to my dowiemy się tego samego o tej osobie. I co? I nic. Przecież nie musimy się dalej z nią/nimi bawić. Co, gdzie i z kim zależy tylko od nas.
Jest zabawa, jest ryzyko
Lubimy koncepcję większych spotkań zapoznawczych, bo to daje więcej luzu, jak i oszczędza czas chodzenia na pojedyncze kawki. Nie ma aż takiego poczucia skrępowania jak przy pierwszym poznaniu, kiedy liczba osób jest bardziej ograniczona. Oczywiście wiąże się to też z większym ryzykiem zobaczenia kogoś, kogo się zna z innych realiów. Ale jakby nie było – podobne ryzyko istnieje, gdy się umówisz w mniejszym gronie.
Samo spotkanie było super. Mieliśmy okazję porozmawiać ze „starymi znajomymi”, dla których byliśmy kompanami przy pierwszym wypływaniu na meandry swingu, jak i parę, z którą do tej pory znaliśmy się tylko wirtualnie, starając się rozwiewać ich wątpliwości z przekraczaniem kolejnych granic. Zapoznaliśmy się też z kilkoma innymi osobami. Natomiast to, co nas zaskoczyło, że po północy ludzie już się zaczynali rozchodzić i zabrakło trochę „ciągu dalszego”, również w dosłownym rozumieniu. Lecz pomimo tego nienasycenia, spędziliśmy z Erykiem przyjemny wieczór, lądując na końcu w barze karaoke. Tak, z nami nigdy nic nie wiadomo.
Nie tylko ty
Na następny dzień, nasza znajoma będąca również organizatorką spotkania, napisała na swoim profilu, że „im dalej w las, tym więcej drzew”. I to jest prawda, bo gdy zaczniesz rozmawiać ze swoimi przyjaciółmi/rodziną, najczęściej podczas jakiejś imprezy, to niespodziewanie okazuje się, że ktoś albo już swinguje, albo myśli o otwartym związku, albo zna „znajomego” bądź „znajomą”, którzy w świecie swingu są już od dawna. Oczywiście, będą też zwolennicy całkowitej monogamii i to też jest piękne.
Pragniemy podkreślić raz jeszcze – kochać można na wiele sposobów – monogamiczne, poliamorycznie, czy tak jak my – mieć monogamiczne serce, lecz niemonogamiczne ciało. Miłość, przywiązanie – nie powinny podlegać ocenie, o ile wszystko dzieje się za zgodą wszystkich stron. Dlatego warto być otwartym na historie i uczucia innych, gdyż słuchając ich – można też wiele dowiedzieć się o sobie. Pozdrawiamy wszystkich z sobotniego spotkania i do… następnego.
Tekst: Luiza
Fot.: AI na podstawie autorskiego opisu
___
Teraz Twoja kolej! Dołącz do naszej swingerskiej społeczności!
Facebook: https://www.facebook.com/SwingWithMeBlog/
Grupa na FB: https://www.facebook.com/groups/164573377243615
Discord: https://discord.gg/sthJtZnXfZ
Instagram: https://www.instagram.com/newswingwithme/
Zbiornik: https://zbiornik.com/Swing_with_me_blog
Newsletter: https://swingwithme.pl/newsletter/
___
Jeżeli masz ochotę wspierać nas w tym, co robimy – to możesz zrobić to tutaj:
Dziękujemy!
أنابيب PB في العراق في شركة إيليت بايب في العراق، تقدم أنابيب الـ PB لدينا أداءً ممتازًا ومتانة، مما يجعلها مناسبة لمجموعة متنوعة من التطبيقات. تشتهر أنابيب الـ PB لدينا بمقاومتها لدرجات الحرارة العالية والمواد الكيميائية، وتم تصميمها لتلبية أعلى معايير الجودة. باعتبارها واحدة من أفضل وأكثر شركات تصنيع الأنابيب موثوقية في العراق، تلتزم شركة إيليت بايب بتقديم منتجات تتفوق في الأداء والعمر الافتراضي. لمزيد من المعلومات حول أنابيب الـ PB الخاصة بنا، تفضل بزيارة elitepipeiraq.com.
Your blog is a true hidden gem on the internet. Your thoughtful analysis and engaging writing style set you apart from the crowd. Keep up the excellent work!
CPVC Pipes : A chlorinated version of PVC, CPVC pipes can handle higher temperatures. ElitePipe Factory in Iraq provides reliable CPVC pipes for hot water systems.