Ten pierwszy raz, kiedy w Wasz intymny świat wkracza ktoś jeszcze. Gdy Wasze pocałunki spoczywają nie nieznanych ustach, a dłonie błądzą po zakamarkach ciała tak odmiennego niż to, które tulicie na co dzień. To wspomnienie już zawsze będzie nie tylko z Wami, ale będzie w Waszym sercu i pamięci. Stanie się cząstką Waszego seksualnego jestestwa.
Ten pierwszy raz, swingerski raz, pamięta się tak samo intensywnie, jak moment, gdy dopiero zaczynało się degustację seksu. Poznając jego słodkie, jak i gorzkie strony oraz przeżywając stany euforii i głębokiego zwątpienia. Z tą różnicą, iż wówczas dopiero budowało się swoją erotyczną świadomość, a będąc już ogniwem dojrzałej relacji, dochodzi się do momentu, kiedy wypracowana szczerość i zaufanie pozwalają powiedzieć na głos – Tak, jesteśmy gotowi na coś więcej!
Słuchając intuicji
Ostatnio mieliśmy przyjemność spotkania się z niesamowitymi ludźmi. Pomimo, że był to środek tygodnia, to udało znaleźć się czas na randkę. Pamiętacie poprzedni wpis, w którym opisywaliśmy różne warianty, jakie mogą Wam się przytrafić, umawiając się z kimś drogą internetową (PRZECZYTAJ)? To właśnie była ta opcja, kiedy od razu zaiskrzyło i od razu było wiadomym, że na pierwszym spotkaniu się nie skończy. Intuicja nas nie zawiodła 😉
Bardzo swobodnie czuliśmy się w ich towarzystwie i bardzo doceniliśmy, że w rozmowie z nami nie ukrywali, iż chociaż mieli za sobą pewne doświadczenia, to jednak ten pierwszy raz był wciąż przed nimi.
Niech się dzieje
Kilka tygodni później znów się spotkaliśmy. I możemy się założyć, że poziom stresu był chyba równoważny z obydwu stron. Zarówno oni, jak i my mieliśmy głowy pełne obaw. Z Erykiem nie chcieliśmy nic planować, ani niczego z góry zakładać, bo tak jak często wspominamy – najlepszy plan, to brak planu. Pozwoliliśmy na swobodny bieg wydarzeń, dając się kierować narastającemu pożądaniu.
Tak naprawdę, to ich komfort był dla nas na pierwszym miejscu, choć oczywiście nie zapominaliśmy także o sobie. Ale niczym naukowcy w laboratorium chemicznym, czujnie obserwowaliśmy ich reakcje, nie chcąc wywołać niekontrolowanego wybuchu. A pisząc prościej – nie chcieliśmy żadnym gestem czy słowem sprawić żeby któreś z nich poczuło się źle, a wieczór zakończył się łzami i trzaśnięciem drzwi.
Dać się ponieść
Prędko jednak się okazało, że nie mamy czego się obawiać i możemy dać się ponieść, zatapiając się w pieszczotach i wzajemnym dawaniu sobie rozkoszy. On był niezwykle delikatny, starając się ofiarować jak najwięcej przyjemności. Ona – drapieżna i subtelna zarazem, niczym kocica na łowach. Wspaniale było patrzeć, jak dwójka ludzi będących ze sobą jeszcze od czasów nastoletnich, otwiera się na nowe i razem przekracza granice fantazji, urzeczywistniając swoje pragnienia. Poniekąd czuliśmy nieznane dotąd spełnienie, wręcz radość z tego, że staliśmy się elementem, dzięki któremu ta przemiana nastąpiła. Biorąc pod uwagę ich niepohamowany temperament jesteśmy przekonani, że wspólnie spędzona noc stanie się także dla nich początkiem niezwykłej przygody ze swingiem… 😉
To nie wszystko
Jeżeli myślicie, że to koniec tejże historii, to się mylicie. Otóż spotkaliśmy się z tą parą na następny wieczór. Nie w apartamencie, ale w pubie, a później poszliśmy do klubu tanecznego. I wiecie co? Wszystko było całkowicie naturalne między nami, chociaż w ich oczach można było dostrzec niepowtarzalne iskry, które mówiły, że coś się w nich zmieniło. Doskonale znamy ów błysk, gdyż jest on jedyny w swoim rodzaju. I patrząc na nich, sami przypominaliśmy sobie nasz ten pierwszy raz… Bo takich przeżyć się nie zapomina…
Tekst: Luiza
PRZECZYTAJ: https://swingwithme.pl/czy-jestem-dziwny/
Fot.: http://www.abc.net.au/religion/articles/2012/05/02/3493535.htm
Jakże to lekko napisane, przyjemnie…czytając te słowa czuję się hmm bezpiecznie..
Ten pierwszy raz……ciągle przed nami…..
Nie śpieszcie się z niczym, tylko pomału poznajcie różnorodne smaku swingu 😉
Nie pośpieszamy niczego 🙂 Narazie rozsmakowujemy się w fantazjach z tematem związanych 😉 Ale i ten pierwszy raz się nieomylnie zbliża….. szkoda tylko że fizycznie nie możemy trafić na tak wspanialych wprowadzających jak Wy….. Wszystkiego najpiękniejszego w nowym roku … by każdy dzień wital Was nowa miłą niesodzianką 🙂
Też smakujemy fantazji związanych z inicjacją, nie mniej elektryzującą jak ta sprzed lat, nasza wspólna…
Uwielbiam Cię za ten wpis
A ja Ciebie za ten komentarz 😉