Site Loader

Dzień dobry – poproszę dwa razy Gang Bang. Tfu, Bang Gang. Pani sprzedająca mi bilety do kina uśmiechnęła się tylko wymownie. A ja przy okazji uświadomiłam sobie, że film filmem, ale jak to się mówi „głodnemu chleb na myśli” 😉

Ale przejdźmy do recenzji, choć pofantazjować zawsze sobie można, nieprawdaż? Otóż „Bang Gang” to film francuskiej produkcji w reżyserii Evy Husson. Z założenia ma on opowiadać o nieco pogubionych nastolatkach, którzy z nudów tak naprawdę zorganizowali sobie hardcorową swingerską zabawę. Każdy z każdym. Żadnych zasad, tylko grupowe pieprzenie. Mało tego – wymyślili na to nowatorską nazwę Bang Gang, bo przecież znany wszystkim gang-bang byłby zbyt oczywisty (to akurat bardzo nas rozbawiło z Erykiem). I tak oto młodzież zrobiła sobie miejsce uciech w domu jednego chłopaka, który pozostawiony samopas przez rodziców mógł robić co chce. Dzieciaki utworzyły sobie nawet grupę na fejsbuniu, na którą bez żadnego zastanowienia wrzucały fotki i filmiki utrwalające ich cielesne zabawy. W tle można jeszcze zobaczyć wciągane białe ścieżki i tabsy popijane alkoholem. Rozpusta na całego. Rozpierducha ciała i komórek mózgowych.

I wiecie co? Tak naprawdę było mi szkoda tych małolatów. Ja chyba pod kilkoma względami jestem staroświecka (wiem wiem, swingerka i staroświeckość – toż to prawie oksymoron). Dziś jestem dojrzałą kobietą, świadomą i pewną swej seksualności. Gdybym taka nie była, to z pewnością nie odważyłabym się na uprawianie swingu. Ale mi to zajęło cholernych wiele lat poznawania siebie, odkrywania swojego ciała i odplątywania czasami popieprzonej psychiki. Teraz uwielbiam seks pod wieloma postaciami i nawet z wieloma partnerami. Jednak w życiu nie byłabym gotowa na coś takiego mając 16 lat. Nieważne z kim, byle to zrobić. I nieważne z iloma, choć nie – to jest ważne, w końcu trzeba podbijać statystyki. I najgorsze, że to nie jest fikcja filmowa, ale tak chwilami wygląda rzeczywistość. Niestety, coś na ten temat wiem.

Jak zwykle moje recenzje są enigmatyczne, ale w przypadku książek czy filmów wolę Wam coś zapowiedzieć, a niżeli opowiedzieć. Co do filmu, zdania mieliśmy podzielone. Eryk raczej się wynudził na seansie, a mi z kolei film się podobał. Ale mi często się podobają różne pokrzywione rzeczy. I na mały gang-bang też nabrałam ochoty 😉

Jeśli widzieliście „Bang Gang” to wrzucajcie w komentarzach swoje opinie, bo jestem ich bardzo, ale to bardzo ciekawa.

A ci co nie widzieli, to tu mają zwiastun:

Tekst: Luiza

PRZECZYTAJ: https://swingwithme.pl/to-wlasnie-seks-czyli-pokrecone-moze-byc-zycie/

Niech inni też się o nas dowiedzą :)

4 Replies to “POPROSZĘ DWA RAZY GANG BANG”

  1. Choć sama nie swinguję, to myślę, że stanowczo nie jest to dla kogoś, kto ma 16 lat. Żeby zrozumieć i dojrzale przeżywać seks choćby z jednym partnerem potrzeba wg. mnie odpowiedniego wieku, a co dopiero seksu z wieloma partnerami!

    Pozdrawiam ciepło,

    Panna Joanna

    1. Zgadzam się z Tobą całkowicie. Nie chcę generalizować, bo przecież zachowania i poglądy młodzieży są różne, ale niestety wiele z nich ma kompletnie konsumpcyjne podejście do seksu. A to rzutuje na dorosłe życie seksualne, które jest odarte z uczuć i emocji. Smutne to bardzo…

  2. Trailer mnie średnio zaintrygował… Raczej do kina się nie wybierzemy.

    1. Bo to nie jest film „najwyższych lotów”, ale postanowiłam, że na blogu będę recenzować wszelkie erotyczne nowości 😉

Comments are closed.