Site Loader

Umówiliście się na zapoznawczą „kawkę” z jedną parą. Zaiskrzyło między wami, zatem postanowiliście zrobić krok dalej w pogłębianiu znajomości. Upojna noc zakończyła się zwiększonym apetytem na kolejne spotkanie. Przekonaliście się, że swing to nie tylko wspólne chodzenie do łóżka, ale także możliwość poznania ludzi o podobnej hierarchii priorytetów, nadających na tych samych falach, i z którymi po prostu świetnie spędza się czas także poza hotelowymi ścianami.

Wbrew pozorom „wyłuskanie” pary, która pasuje obydwojgu partnerom zarówno pod względem seksualnej atrakcyjności fizycznej, jak i osobowościowej – wcale nie jest łatwe. Zauważyliście, że w pewien sposób zaczęła tworzyć się relacja i to mocniejsza niż przypuszczaliście. Piszecie do siebie, co tam u was słychać i kiedy kolejne spotkanie. Aż tu nagle podczas rozmowy usłyszeliście iż wasi ulubieńcy owszem wychodzą na miasto, ale z kimś innymi. I niby wszystko jest ok, ale jakby dziwnie to nie zabrzmiało – czujecie się zdradzeni.

STOP!

To tak nie działa, że poznana para jest tą jedyną na teraz i na zawsze. To nie małżeństwo, w którym przysięgaliście sobie lojalność na całe życie. Owszem, swingersi często tworzą stałe i sprawdzone grono do igraszek, gdzie każdy czuje się swobodnie i naturalnie, ale swing to przede wszystkim hedonistyczne podejście do rzeczywistości i szukanie przyjemności w eksplorowaniu cielesności. Niczym słodkie uzależnienie, pragniecie nowych smaków zapachów, innych jęków docierających do uszu…

Już nas nie chcecie…

Kilka razy, odwiedzając swingerskie kluby, byliśmy świadkami nieporozumień między parami. Parami, które przyszły razem i z założenia miały wspólnie się bawić. Tymczasem, chemia pojawiła się także między innymi uczestnikami imprezy i doszło do nieplanowego rozłączenia się. Zresztą co tu dużo pisać – po to też człowiek wybiera się do klubu, aby po prostu dać się ponieść. Bez zbędnej analizy, co jest dozwolone, a co z różnych przyczyn – zabronione. Dlatego od samego początku swój komfort stawiamy z Erykiem na pierwszym miejscu. Jeżeli wszystko między nami gra, reszta schodzi na dalszy plan. Być może jest to egoistycznie, ale z wiekiem uczymy się takiego zdrowego egoizmu, bowiem nikt nie zatroszczy się o nasze szczęście lepiej niż my sami.

I kiedyś zdarzyło się nam iż jedna para miała do nas niewypowiedziane dosłownie pretensje, iż według ich mniemania nie poświęciliśmy im wystarczającej uwagi. Natomiast, my widząc, że oni przyjemnie spędzają czas w towarzystwie innych – nie robiliśmy im żadnych wyrzutów. Bo niby o co? Że tak jak my przyszli tutaj po dobrą zabawę?

Cenimy swoją wolność

Nie jesteśmy czyjąś własnością, i tak samo my nie traktujemy tak innych. Nigdy nie myśleliśmy odnośnie jakiejś pary, że jesteście tylko dla nas. Każdy ma prawo spotykać się z kim chce i kiedy chce oraz robić to na co ma ochotę. Niczym płachta na byka działa na nas zaborczość czy jakiekolwiek wywieranie presji. Zresztą już tak mamy, że unikamy wszystkiego co nas ogranicza, a poszukujemy tego co dodaje skrzydeł 😉

Tekst: Luiza

PRZECZYTAJ: https://swingwithme.pl/jak-pokonac-zazdrosc/

Fot.: https://healthfitnessjoy.com/category/marriage/

Niech inni też się o nas dowiedzą :)