Pragnąc wkroczyć w świat swingu wiele par zastanawia się od czego lepiej zacząć – klub czy apartament? Dlatego postanowiliśmy opisać wszystkie wady i zalety dla każdej opcji. Wszystko po to, aby łatwiej Wam było podjąć tę tylko z pozoru łatwą decyzję.
KLUB
Zalety:
Nasza przygoda ze swingiem rozpoczęła się właśnie od klubu i nie żałujemy tej decyzji. Klub daje wiele możliwości. Sami możecie wybrać temat imprezy, który będzie Wam najbardziej odpowiadał, a ich tematyka jest naprawdę zróżnicowana. Właściciele swingerskich lokali dokładają wszelkich starań, aby dotrzeć do jak najszerszej grupy klientów. Dlatego w kalendarzach imprez znajdziecie zarówno wydarzenia oferujące tajemniczość i anonimowość (na przykład zabawa w maskach) na gang bangach kończąc. Dzięki temu istnieje duże prawdopodobieństwo, że natraficie na osoby o podobnych oczekiwaniach, a wtedy prościej zawiera się znajomości.
Ponadto, w klubie o wiele łatwiej jest przyjąć rolę obserwatora, co jest kluczowe podczas pierwszych swingerskich doświadczeń. Pozwala oswoić się z wyzwoleniem i seksualną swobodą, o których tylko do tej pory się słyszało bądź czytało, a także okiełznać uczucie zawstydzenia, pojawiające się zwłaszcza u ludzi nieśmiałych. Obserwacja to bezpieczny azyl do układania myśli, analizowania co nam się podoba a co nie oraz doskonała okazja do rozmowy z partnerem/partnerką na temat erotycznych fantazji.
Selekcja i bez zobowiązań
Swing w klubie to przede wszystkim fizyczna fascynacja. Ludzie spotykają się w wiadomym celu – podarowania sobie cielesnej rozkoszy. Szeroko rozumiana atrakcyjność odgrywa główną rolę. To ona jest pierwszym wabikiem. Później chwila rozmowy i… klubowe łóżko rozgrzewane jest do czerwoności. Lokal ułatwia selekcjonowanie partnerów/partnerek oraz daje bezcenne poczucie kontroli.
Klub to także dobre i neutralne miejsce do umówienia się z nowo poznaną parą. Bez zobowiązań wspólnego wynajęcia apartamentu czy spotkania się w czyimś mieszkaniu, co może rodzić pewną niezręczność. Tutaj nic nie ryzykujecie, a gdy ewentualnie nie przypadniecie sobie do gustu „na żywo”, to przecież każde z Was może pójść w swoją stronę.
Chociaż klubów swingerskich w Polsce nie ma za dużo, to jednak są. W innych krajach, nawet europejskich wcale nie jest tak kolorowo (PRZECZYTAJ). U nas działają: Usta, Lava, Prive, Euphoria, Bordeaux, Jacuzzi Club, Red Fox, Sauna Club, Club Libertin, Party Club (w tych dwóch ostatnich jeszcze nie byliśmy, ale mamy nadzieję niedługo nadrobić te zaległości). Były także inne, ale nie przetrwały próby czasu.
Często prosicie nas w wiadomościach, abyśmy polecili jakiś klub najlepszy dla osób początkujących. I za każdym razem odpowiadamy, że nie możemy tego zrobić, bo przecież różne są gusta i pragnienia. To, co podoba się nam, niekoniecznie musi się spodobać komuś innemu. Wyznajemy zasadę, że sami sprawdzamy jak wygląda dane miejsce, jaka panuje w nim atmosfera i dopiero wtedy możemy dokonać sprecyzowania czy nam się tam podobało czy jednak to nie nasz klimat. I tę drogą weryfikacji polecamy także Wam, bo dopóki nie zbudujecie własnych doświadczeń, to bazowanie na czyjejś opinii może okazać się po prostu niewystarczające, albo i nawet rozczarowujące.
Wady:
Ogromną wadą klubów jest… wielka niewiadoma. Nigdy nie można przewidzieć ile osób będzie na imprezie, jacy oni będą i czy będą chętni do zabawy. A od ludzi zależy wszystko. To oni tworzą klimat i sprawiają, że do konkretnego miejsca chce się wracać. Jeżeli zabraknie fajnych gości, zabraknie fajnej atmosfery i wówczas wieczór w klubie kończy się na wypiciu kilku drinków i pójściu do domu. Kiedyś, gdy scenariusz wieczoru potoczył się nie tak jak planowaliśmy, czuliśmy lekkie rozżalenie. Zwłaszcza, że w okolicy gdzie mieszkamy nie ma żadnego klubu i odwiedzenie go w innej części Polski jest niczym daleka wyprawa. Dlatego staramy się łączyć przyjemne z pożytecznym, czyli tak układać delegacje służbowe, aby móc zahaczyć o swingerską miejscówkę uciech. Nauczyliśmy się też wyzbyć tego głupiego myślenia, że skoro przejechaliśmy taki kawał drogi, to powinniśmy się zabawić. Nie, to tak nie działa. Jeżeli nie ma z kim się bawić, trudno. Nic na siłę. W swingu najpiękniejszym jest, że zawsze ma się siebie, zaś dziki seks w łóżku innym niż własne, również smakuje inaczej. Zatem, gdy brakuje kompanów do swingerskich igraszek, zamykamy się w jednym z pokojów, celebrując chwile spędzone razem.
Nieprzyjemne sytuacje
Klub to karuzela ciał, seksualny rollercoaster. Tu nie ma miejsca na intymność, tu wszystko dzieje się na oczach innych. Nawet, gdy niektóre pokoje można zamknąć, to i tak zawsze znajdzie się ktoś, kto nie uszanuje pragnienia odosobnienia. Ileż to razy przerabialiśmy sytuacje, że chcąc spędzić chwile uniesień wyłącznie z inną parą, ktoś próbował dołączyć się „na chama”. Często takie zachowanie charakreruzuje singli przychodzących do klubu po darmowy seks. Takich, którzy przeczytali w jednym z durnych artykułów o swingu, że w klubach to wszystkie kobiety są jak kurwy do zerżnięcia. Wystarczy przyjść, poświecić penisem przed twarzą i już cipka stoi otworem. Niestety, takie sytuacje zdarzają się w klubie nierzadko, skutecznie zmniejszając ochotę na zabawę.
Higiena
Z higieną w klubach bywa różnie. W niektórych, obsługa staje na wysokości zadania i po każdej zakończonej zabawie w pokoju, wyrzuca zużyte prześcieradła i dezynfekuje materace. Szkoda tylko, że takie standardy należą do rzadkości. W większości przypadków, dbanie o czystość opiera się tylko na wymianie prześcieradeł/ręczników, a reszta pomieszczeń sprzątana jest dopiero, gdy wyjdą ostatni goście. A przecież seks to pot, sperma i inne wydzieliny, których ślady nie znikają bez porządnego wyczyszczenia. Najgorzej, jak w pokojach zabaw, zamiast łatwej do mycia podłogi, są dywany, kumulujące w sobie wszystko. Bleeeeee…
APARTAMENT
Zalety:
Zabawa w apartamencie ma kompletnie inny wymiar. Jest spokojniej (przynajmniej na początku), kameralniej i intymniej. Mniejsza przestrzeń poniekąd narzuca większą integrację, dlatego apartamentówki są dla osób mających już doświadczenie w swingu, nawet małe. Podczas takich spotkań, minimalizowane jest ryzyko przypadkowości. Uczestnicy wiedzą kto na nim będzie i nawet, jeśli się nie znają osobiście, to przeglądając profile na swingerskim portalu, mogą chociaż trochę zaczerpnąć informacji o wyglądzie i upodobaniach, a to jest naprawdę spora podpowiedź.
Jeżeli między przybyłymi gośćmi pojawia się chemia, to wówczas dzieje się magia. Wówczas nie patrzy się na zegarek, a dopiero godzinową orientację przynosi wstające słońce i śpiew ptaków o poranku. Uwielbiamy to! Bo wtedy wiemy, że impreza była udana. Poza tym, spotkanie w apartamencie to nie tylko uprawianie seksu. To przede wszystkim rozmowa, przerywana śmiechem i sączeniem drinków. To swoboda i pewnego rodzaju beztroska. To nagość i naturalność. To jest coś więcej niż seks.
Wady:
Osoby dopiero wkraczające w ten zmysłowy świat, oprócz onieśmielenia, mogą czuć dziwną presję konieczności oddania się przyjemności, na którą wcale nie mieli ochoty. O ile z klubu, gdy coś nie pasuje, wystarczy zamknąć za sobą drzwi, tak w apartamencie „angielskie wyjście” jest znacznie trudniejsze. Zaczyna się wtedy wymyślanie wymówek, a sytuacja staje się niezręczna. Zwłaszcza, gdy pojawia się pytanie – a dlaczego już idziecie?
Zaufajcie nam, jeżeli nie czujecie się komfortowo, nigdy nie zmuszajcie się do robienia czegoś, co byłoby sprzeczne z Waszymi oczekiwaniami. Zawsze, ale to zawsze – Wy decydujecie z kim, jak i gdzie.
Nie polecamy Wam randek w ciemno, kiedy w ogóle nie wiecie kto będzie na spotkaniu. Rzadko wynika z tego coś dobrego. My też kiedyś uciekaliśmy z takiej apartamentówki, co opisaliśmy we wpisie „Z jełopem do łóżka nie pójdę”. Od tamtej pory wolimy sami coś zorganizować niż ponownie przeżywać taki scenariusz.
Unikajcie też spotkań w układach 2+2, czy 2+1 od razu w hotelu. Nie, nie, nie! Nie róbcie tego! Wpierw zapoznawcza kawka, a dopiero potem pogłębianie znajomości. Nigdy w odwrotnej kolejności. Nie narzucajcie sobie zbędnych ograniczeń, z których później ciężko będzie się uwolnić. Komfort i poczucie bezpieczeństwa – to są fundamenty udanego swingu i powinniście działać tak, aby od samego początku miło i rozkosznie.
Słuchajcie także intuicji – to głos, którego nie można lekceważyć 😉
Tekst: Luiza
PRZECZYTAJ: https://swingwithme.pl/jestesmy-romantyczni-czy-to-zle/