To był wyczerpujący weekend. Właściwie spędzili więcej czasu w podróży niż byli na miejscu. Ale taką już mieli naturę, ciągle gdzieś ich gnało. Spontaniczna decyzja – jedziemy! I już byli w drodze.
W upalne dni, Luiza chodziła wyłącznie w sukienkach. I to takich, które nie wymagały zakładania stanika, tylko same podtrzymywały jej obfity biust. Im mniej ubrań, tym lepiej. Zmęczona weekendowym szaleństwem, zasnęła niedługo po tym jak pociąg ruszył. Rytmiczny dźwięk pędzących kół po torach zawsze usypiał ją niczym kołysanka niemowlę. Ale jej sen nie trwał długo. Obudziły ją delikatne pocałunki i gorące usta Eryka błądzące po szyi, wywołujące przyjemne dreszcze podniecenia.
– Tak pięknie wyglądasz. Muszę ciebie mieć. Teraz.
***
Byli sami w przedziale. Zamknęli przesuwne drzwi i zaciągnęli granatową zasłonę, aby uchronić się przed wścibskimi spojrzeniami.
Luiza oparła dłonie o malutkie stoliki znajdujące się przy siedzących miejscach przy oknie i wypinając się do Eryka, dała mu sygnał, że jest gotowa. On tylko na to czekał. Przesunął palcem koronkowe figi i wsunął się do jej ciepłego i wilgotnego wnętrza…
– Tak bardzo tego pragnąłem…
– Nic nie mów, tylko mnie pieprz – wyjęczała cicho.
Rozbudziły się w niej zwierzęce instynkty. Chciała, aby cipka była nabrzmiała od uderzeń, a pot ekstazy spływał po plecach. Eryk wyczuł na jaki seks ma ochotę i zanurzając dłoń w opadających na ramiona włosach, odchylił jej głowę i nakazał:
– Patrz przez okno. Podoba ci się, że ktoś może nas obserwować?
– Tak! – chciała krzyknąć, lecz on uciszył ją, zakrywając dłonią usta.
***
Zbliżali się do stacji. Pociąg zwalniał, a ona widziała, zatrzymujące się przed przejazdem samochody, ludzi siedzących w piwnym ogródku, kogoś na balkonie podlewającego kwiaty. A ona oparta o szybę była pieprzona, penetrowana… Ona widziała ich, a oni widzieli ją. Lubiła być podglądana, przyłapana na nieczystych myślach i jeszcze brudniejszych czynach. W takich chwilach nie była grzeczną żoną, tylko suką do zerżnięcia, tanią dziwką do wykorzystania.
Eryk zacisnął rękę na jej karku i gwałtownym gestem, kazał patrzeć na ich odbicie w lustrze, umiejscowionym tuż nad zagłówkami. Widziała ich zespolonych, pierdolących się jak dzikie zwierzęta. Nikt i nic się liczyło, tylko oni ich fizyczne zaspokojenie. Pożądanie, ocieranie, tarcie, spływająca wilgoć, rumieńce na twarzach.
– Nie wytrzymam, zaraz dojdę – wyszeptał Eryk.
– Spuść się we mnie. Mocno i głęboko. Chcę tego!
Przyspieszył, wbił paznokcie w jej pośladki i wystrzelił. Czuła, jak lepka sperma z niej wypływa. I choć powinna, jak najszybciej się doprowadzić do porządku, to delektowała się tą mokrą strużką spływającą po udach, śladem po łączącej namiętności.
Spojrzała na swoje odbicie. Potargane włosy, czerwone policzki i niepowtarzalny błysk w oku, który pojawia się po dobrym seksie. Poprawiła sukienkę, wygładziła niesforne kosmyki i nie zdążyła nawet usiąść, gdy drzwi do przedziału się otworzyły i wszedł konduktor sprawdzający bilety. Drżącą ręką wyciągnęła bilety z torebki i onieśmielona wręczyła je konduktorowi, który uśmiechnął się do nich wymownie, życząc dalszej, przyjemnej i rozkosznej podróży.
Czyżby ich widział?
Tekst: Luiza
PRZECZYTAJ: https://swingwithme.pl/pociag-pozadania/