O swingu robi się coraz głośniej. Wystarczy wpisać w przeglądarce hasło swingowanie, a wyświetla się cała lista artykułów poruszających to zagadnienie. Niestety, w większości są to informacje przekopiowane z zagranicznych źródeł i napisane przez osoby, które owszem są specjalistami od swingu, ale tylko w teorii. Praktyka schodzi na dalszy plan, bo na pierwszy wysuwa się kontrowersja i chęć nabijania internetowych statystyk.
Nie oszukujmy się – swing w Polsce nie jest akceptowany. Umiejscawiany jest w aspekcie dewiacji seksualnych, a swingersom przypisuje się niestabilną emocjonalność, zahaczającą o zaburzenia psychiczne. Kultywuje się również mit, że swing jest alternatywą dla par przeżywających kryzys relacji bądź przeżywających rutynę w łóżku. Zatem jak jest naprawdę – swingowanie to moda czy pragnienie?
Pragnienie
Odkąd zaczęliśmy swingować i prowadzić bloga – poznaliśmy naprawdę bardzo dużo par, a każda z nich przedstawiała osobną historię. Jedni zaczęli przygodę ze swingiem z czystej ciekawości, zaś u drugich chęć przełożenia fantazji w rzeczywistość spowodowana była intymnymi szeptami wypowiadanymi do ucha podczas zbliżeń. Obydwoje z Erykiem uwielbiamy nie tylko słuchać, ale wsłuchiwać się w prawdę ukrytą między słowami. W zdecydowanej większości przypadków, kiedy związek opierał się na dojrzałości, szczerości i zaufaniu – swing okazał się być wspaniałym urozmaiceniem do i tak już udanej więzi, bez znaczenia czy małżeńskiej czy partnerskiej. Jeżeli dwoje ludzi naprawdę się kocha i łączą ich różnorodne doświadczenia, zarówno te budujące, jak i te zaliczane do trudnych chwil, to swing pozwala przenieść się na wyższy poziom świadomości seksualnej, dzielonej ze sobą i z innymi partnerami. I to bez szkody dla miłości jednoczącej obydwie strony.
A co się dzieje z parami, które w swingu upatrzyły sobie alternatywną formę terapii dla ratowania tego co pozostało z dawnego uczucia? Zazwyczaj ich posmakowanie swingu kończy na pierwszym razie, który staje się przysłowiowym gwoździem do trumny ledwie dychającego związku.
Wystarczy zadać sobie zasadnicze pytanie – jak skok na głęboką wodę może uratować coś, co i tak już tonie?
Moda
Wraz ze zwiększającą się ilością publikacji opisujących swingowanie, wzrasta również liczba osób pragnących przekonać się na własnej skórze, co to znaczy być swingersem. Zakładają konta na portalach swingerskich, kreując w sieci swoje wyzwolone alter ego – zupełnie jak przy tworzeniu avatara w „Simsach”. Bez przygotowania, bez rozmów, bez umacniania wzajemnej, partnerskiej pewności wybierają się do klubu dla swingersów. I tam doznają szoku. Otwierają szeroko oczy ze zdziwienia, bo nagle dociera do nich, że to dzieje się naprawdę. Że to nie jest jedynie wymysł pisarzy czy twórców filmowych, tylko rzeczywiście nawet w najbliższym otoczeniu znajdują się ludzie, dla których seksualnych swoboda już dawno uwolniła się ze sfery wyobraźni.
Tylko, co dalej? Jest kilka możliwych opcji. Albo obserwacja igraszek innych stanie się na tyle stymulująca, że wzbudzi apetyt na więcej, albo wywoła popłoch i chęć ucieczki.
Jednak najgorszym ze scenariuszy jest sprowokowanie akcji, kiedy coś zaczyna się dziać wbrew wyznaczonym wcześniej w umyśle behawioralnych granic. Kiedy ulotna chwila zapomnienia może spowodować pojawienie się wyrzutów sumienia, nieustająco wbijających szpilkę w serce.
Nie tędy droga
Moda na swinging przybiera również inną postać. Nie brakuje osób, które tylko będąc jeden raz w klubie czy na prywatnym sex party, uważają się za doświadczonego swingersa. Bo przecież on tam był, on to widział, on doskonale zna już tematykę swingowania wraz ze wszystkimi jej odmianami. Często u singli widoczna jest taka tendencja, bo singielki tajemnicy alkowy raczej zostawiają dla siebie.
Sami swingujemy od kilku lat i nie wiemy czy kiedykolwiek będziemy mogli powiedzieć – Tak, o swingu wiemy wszystko! Mamy w sobie zarówno dużo pokory, jak i pragnienia odkrywania nowych seksualnych perspektyw, praktykowanych nie tylko między sobą, ale i z innymi kochankami. Niczym nektar spijamy historie ludzi, z którymi mamy przyjemność się spotykać, zatrzymując w słowach ich doświadczenia i przemyślenia. Swingowanie nie powinno być modą, próbą udowadniania swojej wartości, lecz rozkoszną nauką pozwalającą poszerzać nieznane, erotyczne horyzonty.
Tekst: Luiza
PRZECZYTAj: https://swingwithme.pl/zrobmy-sobie-swing/
Fot.: https://themindembodied.com/non-traditional-relationship-counseling-denver/