Site Loader

W swingu nie ma miejsca na czułość, pieszczotę, zmysłowość. Swing to rżnięcie, pieprzenie, zwierzęca dzikość. Bez limitu, bez zahamowań, bez ograniczeń. Oby więcej, oby częściej.

Oczywiście powyższe stwierdzenia to kompletne zaprzeczenia obrazu swingu, jaki mam w głowie i jakiego wielokrotnie doświadczyłam, ale cały czas swing przez wielu jest postrzegany jako zło i to w brudnej postaci. Ile ludzi, tyle opinii. Każdy wyrabia sobie zdanie na dany temat na podstawie własnych przeżyć, choć niektórzy wygłaszają tezy bazując na poglądach innych, nie próbując nawet zrozumieć. Tak się dzieje w różnorodnych dziedzinach życia. Swing nie jest tu żadnym wyjątkiem.

Potrzebna suka

Ale do napisania tego tekstu zainspirowała mnie krótka wymiana zdań, którą przeczytacie poniżej:

 

 

I poniekąd zachęciło mnie do rozważań –  czy zawsze kobieta w świecie swingu to zimna suka, dla której najważniejsza jest penetracja i niekończąca się wymiana penisów w jej wnętrzu? A dokładniej – czy każda kobieta przekraczająca progi klubu swingerskiego lub bawiąca się na mniej lub bardziej kameralnych apartamentówkach jest właśnie w taki sposób odbierana?

Znam kobiety uwielbiające dominację.

Znam kobiety znajdujące w uległości swą siłę.

Znam kobiety umiejące osiągnąć orgazm tylko podczas imprez w stylu gang-bang.

Znam kobiety doznające rozkoszy wyłącznie podczas sensualnej bliskości.

Tu nie ma żadnego schematu. Nawet w zastosowaniu do jednej i tej samej osoby.

W zmysłowości odnajduję bezwymiarowe zaspokojenie. Przeżywam orgazm pełnią kobiecej natury. Rozkwitam, czerpię energię od kochanków/kochanek, obdarowując ich, tym co mam w sobie najlepsze. Staram się dawać im przyjemność w niespiesznych pieszczotach, w czułości języka zakradającego się w intymne tereny, w uśmiechu podczas wspólnej drogi do mety pożądania.

Ale bywam też suką, która egoistycznie skupia się na dojściu do upragnionego momentu, kiedy z mej piersi wyrywa się dziki krzyk fizycznego nasycenia. Wówczas kochanek jest instrumentem namiętności, grającym w rytm narzuconej przeze mnie melodii. Czy jemu jest dobrze? Pewnie tak, ale wówczas liczę się tylko JA. On jest tłem, ja fabułą.

Czy te dwa podejścia do swingu wzajemnie się wykluczają? Nie, bo czemu miałyby się wykluczać. Przecież jako osobowość też nie jesteśmy czymś stałym. Zmieniają się nasze upodobania, oczekiwania, pragnienia, i to nie na przestrzeni miesięcy czy lat. Przecież każdy dzień obfituje w różnorodne sytuacje, do których my się dostosowujemy, albo te zmienne dopasowują się do nas.

Suka – czyli kto?

Życie w schemacie zatrzymuje w miejscu, często też uwstecznia. Nie pozwala nam być sobą.

Zresztą samo określenie suka może być odczytywane na wiele sposobów.

Suka – wyrachowana femme fatale.

Suka – co daje każdemu, kto będzie ją chciał.

Czy każda swingerka to suka? Nie.

Czy swingerka może być suką? Tak, jeśli to jej daje satysfakcję.

Zresztą analogicznie można postawić pytanie czy każda swingerka jest biseksualna? Bo taki stereotyp też panuje w swingerskim środowisku. Odpowiedzi na to pytanie będą takie same.

Algorytm pożądania nie istnieje. Wszystko zależy od tego co, jak, i z kim. Oraz od tego w jakim jesteśmy nastroju.

Tekst: Luiza

Fot.:ntnvnc/Pixabay

PRZECZYTAJ: https://swingwithme.pl/nie-kazda-kobieta-musi-mi-sie-podobac/

 

___

Teraz Twoja kolej! Dołącz do naszej swingerskiej społeczności!

Facebook: https://www.facebook.com/SwingWithMeBlog/

Grupa na FB: https://www.facebook.com/groups/164573377243615

Instagram: https://www.instagram.com/swingwithme_blog/

Zbiornik: https://zbiornik.com/Swing_with_me_blog

Newsletter: https://swingwithme.pl/newsletter/

___

Jeżeli masz ochotę wspierać nas w tym, co robimy – to możesz zrobić to tutaj:

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Dziękujemy!

Niech inni też się o nas dowiedzą :)

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *