Site Loader

Poświęciliśmy niedzielny wieczór i obejrzeliśmy „Cały ten seks”. Czy się uśmieliśmy? Nie. Czy coś nas zaskoczyło? Też nie. Bo to zlepek już wcześniej pokazanych scen z innych filmów, i to w polskim wykonaniu. A jak wiemy, „polskie produkcje romantyczne” nie cechują się ani humorem, ani tym bardziej oryginalnością.

Znów mamy wątek sześciu par, każda z innym problemem łóżkowym. A to, jedna z partnerek wyznaje swojemu chłopu, by wziął ją siłą, z zaskoczenia. Ów chłop udaje zdziwionego, jakby był cnotkiem niewydymkiem, ale cóż – dla ukochanej wszystko. W kolejnej parze, u seksuologa facet skarży się, że żona jest kiepska w obciąganiu, na co seksuolog powiada – macie problem z komunikacją w związku, zacznijcie odgrywać scenki w sypialni, to wam pomoże się porozumieć. Z kolei inna babeczka odkrywa, że kręci ją jak mąż zaczyna płakać, więc doprowadza go non stop do łez, by go przelecieć tak jak Jumbo Jet rozrywa chmury. Oczywiście, wszystko w imię wyższej idei – poczęcia dziecka. Z kolei seksuolog, doradza pacjentom, jak ratować ich związek, gdy jego własne małżeństwo jest w głębokiej dupie i żona zaczyna romansować, z założenia, z kolegą z pracy.

Ale to już było. I wróciło

Może by to wszystko jeszcze jakoś się obroniło, gdyby nie fakt, że to wszystko właśnie już było. Pamiętacie, niedawno w jednym z wpisów (TUTAJ) wspominałam o francuskiej komedii „Fantazje” z 2021 roku. I oglądając wczoraj polską produkcję, miałam wrażenie, że wątek odgrywania ról, był wręcz żywcem ściągnięty z francuskiego poprzednika. Dosłownie.

Kilka lat temu wspominaliśmy wam o australijskiej komedii „To właśnie seks”. Tam ukazane było zagadnienie dakryfilii, czyli kiedy do uzyskania podniecenia, potrzebne są łzy bądź płacz partnera/partnerki. Ta kwestia była też skopiowana we włoskim odpowiedniku, no i oczywiście musiała być zdublowana również w naszej rodzimej realizacji.

Również w „To właśnie seks” była ukazana scena seks telefonu dla głuchoniemych. W zasadzie to był chyba jedyny wątek, na którym z Erykiem trochę się pośmialiśmy, pomimo tego, że nie był on dla nas żadną niespodzianką.

Po najniższej linii oporu

Boli, że stworzenie czegoś własnego i niepowtarzalnego, wydaje się być zadaniem tak trudnym do zrealizowania, dla krajowych producentów filmów i komedii romantycznych. Zdecydowanie łatwiej zrobić kopię tego, co poniekąd już sprawdziło. Nieco to obraża polską publiczność, zakładając z góry, iż na pewno tego wcześniej nie widziała. A przecież tyle obszarów seksualności oraz erotycznych upodobań czeka jeszcze na ukazanie ich szerszej widowni. Tyle jeszcze ciekawych historii czeka na opowiedzenie.

Być może ten film rozbawi tych, dla których seks stanowi w sypialni temat tabu. Jeżeli chociaż jedna para po obejrzeniu tejże komedii odważy się na opowiedzenie o skrytych fantazjach – alleluja! Ale dla ludzi świadomych swych pragnień i potrzeb, „Cały ten seks” będzie jedynie zabijaczem czasu, zwalniającym od jakiekolwiek myślenia. Choć stan umysłowego zawieszenia też bywa czasem przydatny.

Film jest dostępny do obejrzenia na Amazon Prime.

Tekst: Luiza

Zwiastun filmu:

___

Teraz Twoja kolej! Dołącz do naszej swingerskiej społeczności!

Facebook: https://www.facebook.com/SwingWithMeBlog/

Grupa na FB: https://www.facebook.com/groups/164573377243615

Discord: https://discord.gg/sthJtZnXfZ

Instagram: https://www.instagram.com/newswingwithme/

Zbiornik: https://zbiornik.com/Swing_with_me_blog

Newsletter: https://swingwithme.pl/newsletter/

___

Jeżeli masz ochotę wspierać nas w tym, co robimy – to możesz zrobić to tutaj:

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Dziękujemy!

Niech inni też się o nas dowiedzą :)

One Reply to “„CAŁY TEN SEKS” – RECENZJA”

  1. Pani Luizo dla której nie ma tematów tabu.Nie istnieje najniższa linia oporu.Jesli już to linia najniższego oporu.Film trochę mnie zaskoczył,pozytywnie.Troche sie uśmiałem więc pewnie za dużo jest dla mnie tematów tabu.

Comments are closed.