Czy zajście w ciążę oznacza całkowitą rezygnację ze seksualnych przyjemności? Czy zostanie rodzicami definitywnie przekreśla obecność w świecie swingu? Przeczytajcie rozterki naszej czytelniczki i podzielcie się swoimi doświadczeniami jako swingujący rodzice.
Dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Dwie kreski na teście, później wizyta u lekarza i wiadomość – to szósty tydzień. Totalna mieszanka szczęścia i niepokoju. Z mężem staraliśmy się o dziecko od długiego czasu, ale po kilku latach prób, po prostu sobie odpuściliśmy. Stwierdziliśmy, że nie jest nam dane zostanie rodzicami i skupiliśmy się na innych aspektach życia – podróżowaniu i swingowaniu. Tak, jesteśmy swingersami. Może nie szalejemy co weekend, ale lubimy od czasu do czasu spotkać się z innymi parami. A teraz ta niespodziewana ciąża… Cieszę się z niej. Naprawdę się cieszę, ale jednocześnie boję się, że to jednoznacznie przekreśli naszą obecność w tym świecie. Że wypadniemy ze „swingerskiego obiegu”. Obawiam się także zmian fizycznych w swoim ciele i straty poczucia atrakcyjności, którą tak długo w sobie wyrabiałam. Nie chcemy rezygnować ze swingowania, bowiem to dodało fajnej pikanterii w naszym związku. W mojej głowie jest teraz pełno pytań i wątpliwości. Co robić? Jak to wszystko wpłynie na naszą relację?
To nie koniec. To nowy początek.
Życie lubi zaskakiwać. Możemy mieć w głowie plany na kilka najbliższych lat, ale wystarczy jedna niespodzianka, która nie tyle co te plany przekreśli, ale po prostu je zmodyfikuje. Nie rozpatruj zajścia w ciążę jako koniec rozrywkowego życia, i że jedyna perspektywa jaka się przed Wami rysuje to pieluchy, a później wywiadówki, zaś Waszą jedyną przyjemnością będzie cieszenie się z przespanej całej nocy.
Ciąża to piękny okres w życiu kobiety, bowiem jest to niepowtarzalny czas, kiedy pod matczynym sercem rozwija się nowe istnienie. I chociaż informacja o dziecku była dla Was zaskoczeniem, to dołóżcie wszelkich starań, aby ofiarować sobie maksymalną dawkę spokoju i radości, gdyż szczęśliwi rodzice, to i szczęśliwe dziecko.
Owszem, Twoje ciało będzie się zmieniać adaptując się do czekających go wyzwań. Przybędzie Ci pewnych krągłości i kilogramów, ale to przecież nie koniec świata. Pomyśl jak wiele masz możliwości, aby zadbać o siebie. Możesz ćwiczyć w domu (oczywiście dostosowując gimnastykę do zaleceń lekarza), albo także skorzystać ze specjalnie przygotowanych zajęć dla ciężarnych. Zatroszczysz w ten sposób o swoją kondycję oraz o prawidłowy przebieg ciąży. Zaś później, gdy już maluch pojawi się na świecie będziesz mogła raz z nim uczestniczyć w zajęciach dla młodych mam. Zatem głowa do góry – przy odrobinie chęci i wysiłku na pewno nie stracisz swojego poczucia atrakcyjności.
Jeszcze będziecie szaleć
Zaś, gdy już dziecko nieco podrośnie i będziecie mogli je zostawić pod opieką kogoś innego, to wrócicie do dawnych rozrywek, w tym również do swingowania. Zresztą, zdecydowana większość swingujących par jest rodzicami. Czyli można? Można 🙂
Dlaczego warto się nieco wstrzymać z decyzją o powrocie do swingu? Przede wszystkim w okresie ciąży na pierwszym miejscu jest bezpieczeństwo matki oraz rozwijającego się płodu (emocjonalne i fizyczne). A jak wiadomo, nawet mając kilkuletni staż swingerski, intymne sytuacje z innymi potrafią dostarczyć wielu emocji, niekoniecznie wskazanych podczas tych dziewięciu miesięcy oczekiwania. Ciąża to istna bomba hormonalna, która prowadzi kobietę od stanów ekstazy po przytłaczające uczucie zwątpienia. Dlatego spokój i jeszcze raz spokój. A później sobie jeszcze odbijecie ten czas swingerskiego zastopowania. I to z nawiązką.
Trzymam za Was kciuki!
Luiza
PRZECZYTAJ: https://swingwithme.pl/bo-matka-nie-powinna-byc-swingerka/