Obudził się cały spocony. Ale czy to był zły sen? Nie, to było coś zupełnie innego. Był przerażony, lecz jednocześnie podniecony. Spojrzał na swoją żoną śpiącą spokojnie u jego boku. Taka niewinna, taka słodka. I była tylko jego…
Następnego dnia czuł dziwny niepokój, coś zjadało go od środka i pastwiło się nad wszystkimi zmysłami. Rozkojarzenie spowodowało, że na chleb posmarowany miodem, położył plasterek szynki, a w samochodzie, zamiast wrzucić wsteczny, wcisnął pierwszy bieg. Milimetry dzieliły go od uderzenia auta sąsiada. Fakt, nie lubił go, ale kolejną sprzeczkę uważałby za zmarnowanie czasu. W pracy też nie był sobą i prawie już skończony projekt inteligentnego domu dla klienta musiał poprawiać kilka razy, bo co chwilę mylił ustawianie jego funkcjonalności.
Nie, dziś z tego nic nie będzie.
Poszedł do szefa i poprosił o możliwość pracy zdalnej z domu.
– Dobrze, ale maksymalnie do jutra do 10.00 projekt musi być gotowy – usłyszał.
– Zrobi się! – odpowiedział z udawanym entuzjazmem.
***
– Ty już w domu? Coś się stało? – zapytała zdziwiona Lena.
– Wszystko w porządku. Po prostu potrzebowałem większego skupienia, a w robocie tylko telefon za telefonem.
– Zjesz coś?
– Marzę o tym.
Przyglądał się jej. Jej płynnym ruchom i długiej szyi, którą tak kusząco odchylała, gdy nad czymś rozmyślała. Krąglutkie piersi, lekko zaznaczone na fioletowym materiale koszuli wręcz wołały do niego zaopiekuj się nami. I ta pupa – dwa niebiańskie półksiężyce, które uwielbiał szczypać i klepać, gdy brał ją od tyłu.
Tylko ten durny sen… Nie mógł się od niego uwolnić… Musiał się nią zaspokoić. Teraz.
Bez zbędnych słów, podszedł do żony i w okamgnieniu rozpiął guziki broniące dostępu do ukochanego biustu.
– Muszę Ciebie poczuć.
Zabrał ją do sypialni, rozchylił uda i zaczął namiętnie wodzić językiem po wargach, koniuszkiem dotykając łechtaczki.
– Wybacz, nie wytrzymam długo. Chcę do środka.
Zagłębił się w nią. Znajome ciepło rozluźniło go, poczuł się bezpiecznie.
– Pragnę ci coś powiedzieć.
– Mów.
– Śniłaś mi się dziś. Byłaś naga. Nie, nie całkiem naga. Ubrana tylko w czarne pończochy i szpilki z czerwonym spodem. Wyglądałaś tak bardzo seksownie, aż zakręciło mi się w głowie. Otworzyłaś mi drzwi. To był chyba hotel, albo prywatny apartament. Już miałem przekroczyć próg pokoju, gdy powiedziałaś mi, że masz dla mnie małą niespodziankę. I wtedy zobaczyłem, że nieznane ręce wodzą po twoim ciele, a Ty diabelsko wypinasz się, dając znak, że chcesz więcej.
– Co było dalej? Proszę mów! – Lena odpływała w ramionach męża. Jego słowa, jego ciało penetrowały ją dogłębnie. Mów!
– Chwyciłaś mnie za rękę i poprowadziłaś w głąb pokoju. W dużym salonie, na kremowej sofie siedziało kilka par. Wszyscy ubrani elegancko, acz wyzywająco. Panowie w garniturach, z rozpiętym górnym guzikiem przy szyi, sugerującym że zabawa dopiero się rozpocznie. Panie w kusych sukienkach albo gorsetach, podkreślających ich talię i eksponujących dekolt. Kazałaś mi rozsiąść się w wygodnym fotelu i chwilkę poczekać. – Widzę, że potrzebujesz drinka – i poszłaś do baru.
– Opowiadaj… – Lena wyszeptała cicho.
***
– Rozglądałem się dookoła i cały czas zastanawiałem się co ja tu właściwie robię. Co my tu robimy. Dlaczego tu jesteś i dlaczego chciałaś, abym tu przyszedł. Tysiące myśli kołatało mi się po głowie. Chciałem wziąć cię pod ramię i uciec stamtąd. Ale jakaś dziwna siła nakazała mi zostać. Posłuchałem się jej. Zaraz potem podeszłaś do mnie i bez uprzedzenia rozpięłaś mi spodnie. Czułem się zawstydzony, ale marzyłem tylko o jednym – żebyś zaczęła mnie ssać, a inni żeby patrzyli. Twoje słodkie wargi pochwyciły penisa, otaczając go zmysłową wilgocią. Bawiłaś się mną. Wpierw powoli, potem coraz szybciej i szybciej, aż krzyknąłem „przestań”! Nie chciałem jeszcze dochodzić. Pragnąłem sycić wzrok tym, co działo się dookoła, bowiem inne pary też rozpoczęły cielesne igraszki. Słyszałem przyjemne mlaskanie języków zanurzających się w pochwach, kobiece pojękiwania, przyspieszone męskie oddechy…
– Mów, proszę, mów!
– Posłuchałaś się mnie i przestałaś całować. – Mam coś dla ciebie – powiedziałaś. Oszołomiony wodziłem za tobą wzrokiem, a ty przyprowadziłaś do mnie piękną kobietę o kruczoczarnych włosach sięgających do piersi. Nasze spojrzenia spotkały się. Wyczułaś mój strach i zachodząc mnie od tyłu, szepnęłaś do ucha – Weź ją. Chcę widzieć jak będziesz ją posiadał.
Nie wierzyłem w to, co usłyszałem. Ale na pewno – zapytałem. Na pewno – odpowiedziałaś. Brunetka usiadła na mnie. Chwyciła w swoje ręce moje dłonie i stanowczym gestem pokazała mi, że mam ugniatać jej biust. Mocniej! – rozkazała. Zanurzyłem się w jej miękkościach, podszczypując i gryząc na przemian. Ale co sekundę zerkałem na ciebie czy wszystko jest w porządku, czy nie przekraczam wyznaczonych przez ciebie granic. Byłaś tuż obok. Z drinkiem w dłoni przyglądałaś się całemu spektaklowi. Dojrzałem w twoich oczach, coś czego nigdy wcześniej nie widziałem – figlarny błysk w rozszerzonych od podniecenia źrenicach. Coś tak ulotne, a tak trwale przeze mnie zapamiętane…
***
– Nie przestawaj – rzekłaś. Brunetka słysząc twe słowa, pochwyciła mojego penisa i zaczęła ocierać się nim o waginę. Czułem, jak robi się coraz bardziej mokra, coraz bardziej gotowa na mnie. Naprężony chwyciłem ją za biodra i nabiłem na siebie. Wyłączyłem myślenie skupiając się wyłącznie na pieprzeniu i smakowaniu nieznanego ciała. Zwierzęcy instynkt dyktował tempo. – Chwyć ją za włosy – usłyszałem twój głos. Byłaś tuż za mną. Twoje piersi przylegały do mych pleców. Pieprzyłem inną za twoją zgodą. Zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe… – Zaciśnij lekko palce na jej szyi – wyszeptałaś. Tak też zrobiłem, a nieznajoma brunetka aż krzyknęła z rozkoszy, zanim moja dłoń nie zaczęła pozbawiać jej możliwości oddechu. Chciałem przestać, ale powiedziałaś, że ona tak lubi. Miałaś rację, kobieta zaczęła wić się z rozkoszy, samej zaciskając moje palce na krtani.
– Tak rób, nie przestawaj – powiedziałaś we śnie.
– Tak rób, nie przestawaj – krzyczała Lena w rzeczywistości.
Nie przestałem. Zdjąłem brunetkę z siebie i usadowiłem ją tyłem do siebie. Opierając się o ramiona fotela, wypięła do mnie pupę. Wszedłem w nią stanowczo i w mym umyśle nie liczyło się nic więcej, niż chęć wypełnienia jej wnętrza. Zgłębiałem się w nią, a ty uklękłaś obok i zaczęłaś mnie lizać. Tak, zlizywałaś ją i mnie, nasze połączone soki. Oniemiały z zaskoczenia pragnąłem wytrysnąć. Wtłoczyć w nią swoją spermę, tak aby spływała na twój język. Jeszcze jedno pchnięcie i zaraz dojdę. Jeszcze jedno pchnięcie…
– Tak, tak, tak! O kurwa, tak! – spazmy orgazmy wstrząsały ciałem Leny. Zupełnie jakby na sekundę oderwała się od swej cielesnej powłoki, wchodząc w inny wymiar świadomości. Nie mógł oderwać od niej wzroku. Wyglądała tak pięknie, tak spełniona, tak zaspokojona.
***
– Wiesz co?
– Co?
– Z orgazmem ci do twarzy – zażartował.
– Lena…
– Słucham ciebie Skarbie.
– Ale powiedz szczerze. Nie jesteś na mnie zła. Za ten sen, za to co w nim robiłem, za…
– Ciii… Spokojnie. Wszystko jest dobrze. Nawet bardzo dobrze.
– Ale jak myślisz, co to może znaczyć?
– Że to chyba pora zrobić krok dalej, bo czuję, że obydwoje jesteśmy na to gotowi.
– To też masz takie fantazje?
– Tak, mam.
– Czemu nie mówiłaś mi o nich wcześniej?
– Bo się bałam.
– Czego?
– Tego czego ty się boisz teraz. Reakcji. Co sobie o mnie pomyślisz.
– A ty co sobie o mnie myślisz?
– Że cię kocham. I jak mam spełniać swoje fantazje, to tylko z tobą.
– Opowiesz mi o nich teraz?
– Nie, poczekam na kolejny sen. Może kiedyś ziści się także na jawie 😉
Zasnęli wtuleni w siebie. Kto wie, może będą śnić o tym samym?
Tekst: Luiza
PRZECZYTAJ: https://swingwithme.pl/krolowa-nocy/