Pierwsza moja myśl, jak wyciągnęłam go z opakowania – jejku, jaki on duży!!! Troszkę podobnie, gdy kawka zapoznawcza ma swoją kontynuację w hotelowym pokoju, i po pierwszych pieszczotach dochodzi do zaprezentowania męskich okazałości. Wtedy, albo niestety jest rozczarowanie, albo właśnie takie wrażenie, jak po zobaczeniu Gjack 2. Zaraz potem w głowie pojawia się kolejne pytanie – czy on się we mnie zmieści?
Co prawda jestem zwolenniczką mniejszych zabawek, które mogę zabrać ze sobą wszędzie, a ich elastyczność oraz niewielkie rozmiary, umożliwiają dotarcie do najczulszych punktów, ale to, co mnie zachęciło do wypróbowania Gjack 2 od firmy Gvibe to materiał, z jakiego jest wykonany. BIOSKIN™ -w dotyku przypomina ludzką skórę. Przyznaję bez bicia (chociaż klapsa bym nie odmówiła), że byłam przekonana, iż to jest jedynie chwyt marketingowy, ale… myliłam się. Choć, w takich przypadkach, lubię się mylić i dać się przyjemnie zaskoczyć. Bioskin jest realistyczny w odczuciu, iż podświadomie złapałam się na tym, że chwytając go w łapki, mimowolnie miałam chęć wykonywać ruchy pieszczące… góra – dół, góra – dół. Gdybym była singielką, to bym chyba zasypiała z tym gadżetem w dłoni 🙂
Komu loda?
Mój egzemplarz kolorem przypomina malinowy sorbet, zaś kształtem – kręcone lody, rozkosznie prążkowane. Gdy zanurzysz tego wibrującego towarzysza w głąb siebie, poczujesz jak przyjemnie się nagrzewa. Teraz tylko zwizualizuj sobie idealnego kochanka…
Gjack 2 jest dla kobiet zdecydowanych, które wiedzą czego pragną. A pragną konkretnych wrażeń. Ja bardziej preferuję stymulację łechtaczkową niż penetracyjną, więc nie skłamię, jeśli napiszę, że potrzebowałam więcej czasu na przyzwyczajenie się do nowego dla mnie gadżetu.
Plusy i… minus
Kilka słów o obsłudze. W skrócie – jest banalnie prosta. Trzy przyciski – dwa do zmieniania intensywności, jeden do zmiany trybów, a do wyboru jest ich sześć. Wygodna rączka do trzymania, pozwala kontrolować zagłębiające ruchy.
Na dodatek wodoodporność, dzięki której możecie taplać się w kąpieli z nowym kolegą. Niestety, muszę dać minus za głośność, bowiem praca silniczka działała na mnie rozpraszająco i musiałam w głowie uruchomić naprawdę wyuzdaną fantazję, by skupić się na odczuciach. Dało radę, owszem, ale gdyby Gjack 2 był nieco cichszy, z pewnością stałby się jeszcze bardziej upragnionym syntetycznym kochankiem. Nie jest źle, ale mogłoby być jeszcze lepiej. Wszak w łóżku, to ja wolę być tą głośniejszą stroną.
Gjack 2, jak większość produktów G-Vibe jest zapakowany w estetyczną tubę, w której znajdziemy również kabel ładujący oraz woreczek do przechowywania. Naładowana zabawka powinna dostarczyć nam czterech godzin niekończących się igraszek. Ja aż taka wytrwała nie jestem, ale może Ty spróbujesz?
WAŻNE!
Odwiedźcie stronę Gvibe.com, a wpisując kod promocyjny SWINGWITHME otrzymacie 10% rabatu. Co istotne – promocje łączą się ze sobą, zatem interesujący Was produkt jest obecnie w promocji, wpisując kod – otrzymujecie dodatkową zniżkę. I dostawa też jest darmowa.
Tekst: Luiza
Sprawdź inne recenzje gadżetów od Gvibe: