Są decyzje, których żałujemy. W myślach uruchamiamy wehikuł czasu przenoszący nas do konkretnej chwili, by dokonać innego wyboru, wypowiedzieć inne słowa, inaczej się zachować. Wtedy jesteśmy mądrzejsi, odważniejsi, bardziej pewni siebie. Zastanawiamy się co by było gdyby, czasami gubiąc to, co jest teraz. Ale wiecie co – nie ma straconego czasu.
To kim jesteśmy jest sumą przeżytych doświadczeń, poznanych osób, wartości wyniesionych z rodzinnego domu. Nie wszystkie doświadczenia są pozytywnymi wspomnieniami, tak samo nie wszyscy ludzie spotkani po drodze są nam życzliwi. Również wpajane od dzieciństwa zasady niekoniecznie współgrają z dorosłą osobowością. Świat jest pełen sprzeczności. My jesteśmy sprzecznością.
Czy znasz siebie?
Ponoć każdy zna siebie najlepiej. Nieprawda. Ileż to sytuacji nas zaskoczyło, kiedy nie poznawaliśmy samych siebie i nie byliśmy w stanie przewidzieć własnych reakcji. Odrywaliśmy się na moment od swojego ciała, obserwując w jakby innym wymiarze kompletnie odmienną osobę. Mieliście tak kiedyś? Ja miałam wielokrotnie.
Uczę się siebie nieustannie. Tak, jestem porywcza i temperamentna. Moja bezpośredniość w słowie i czynie nie raz przyczyniła się moich sukcesów, jak i porażek. Z wiekiem nauczyłam się uważniej wsłuchiwać w podpowiedzi serca, intuicję czy jak kto woli – szósty zmysł. Bo zbyt często lekceważyłam wewnętrzny głos, a potem cierpiałam, bo ktoś zawiódł moje zaufanie albo to ja zawiodłam siebie.
Dojrzałość – co to jest?
Nie ma jednoznacznej definicji dojrzałości, każdy interpretuje ją indywidualnie. Wiem, że abym mogła uszczęśliwiać innych, wpierw muszę zadbać o własne szczęście i spełnienie. Zdrowy egoizm – to nie narcystyczna perspektywa, lecz umiejętność mówienia tak oraz nie adekwatnie do okoliczności. Jest to cholernie trudne, ale zdecydowanie warte do wdrożenia w codziennym życiu.
Nie ma straconego czasu, gdyż małe błędy często ochraniają nas przed tymi dużymi, o ile będziemy mieli chęć i odwagę wyciągnąć z nich wnioski. Nie rozwiązane problemy nie przestaną istnieć, gdy przestaniemy o nich rozmawiać i udawać, że ich nie ma i nie było. One będą się wwiercać i wwiercać w nasz umysł, nie dając spokoju w nocy i za dnia.
Zrób remanent swojego życia. Oderwij się na sekundę od swojego cielesnego bytu i zastanów się:
- czy jesteś tą osobą, jaką zawsze chciałeś być
- czy jest w związku, który dodaje ci skrzydeł, a może je podcina?
- czy nie poświęcasz własnych pragnień poprzez spełnianie cudzych fantazji?
- czy spełniasz swoje marzenia, nawet te najmniejsze?
- czy pozwalasz sobie na ekspresję emocji, także tych związanych ze smutkiem czy złością?
Jedne rozdziały się kończą, drugie się zaczynają
Zbyt dużo związków trwa dla samego trwania. Bo dzieci, bo kredyt, bo wspólny pies. Nie łączą ich uczucia, tylko brak rozdzielności majątkowej. Aż potem dopada ich starość, a na twarzy okrytej zmarszczkami nie widać radości, zaś łobuzerski błysk już dawno zniknął z spojrzenia.
Ale nie ma straconego czasu, bowiem każdy czas jest dobry na nowy początek. Zapewne zapytasz – ile razy można zaczynać wszystko od nowa? Odpowiedź jest jedna – tyle razy ile potrzeba. Bez limitu wieku i ilości zer do spłacenia.
Często dajesz drugą szansę innym. Ale czy dajesz ją sobie?
Tekst: Luiza
Fot.: tskirde/Pixabay
PRZECZYTAJ: https://swingwithme.pl/czas-jest-oszustem/